Prokurator Generalny Andrzej Seremet: Na pokładzie prezydenckiego samolotu nie było awarii, nikt nie strzelał. Tu-154M rozbił się o 8:41:06

2010-05-07 21:37

Czyżby rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem ugrzęzło w martwym punkcie? Rosjanie wciąż nie odkryli nic nowego. Po powrocie z Moskwy prokurator generalny Andrzej Seremet potwierdził, że na pokładzie Tu-154 nie było awarii, nie doszło od użycia broni i wciąż nie udało się ustalić o której dokładnie doszło do katastrofy. Dokładna godzina katastrofy to 8:41:06.

W napięciu oczekujemy na kolejny ruch Rosjan i doniesienia, które rzucą nowe światło na smoleńską tragedię. Prokuratorzy opracowują akta z zebranymi dotychczas dowodami, eksperci z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego kończą odszyfrowywanie czarnej skrzynki z zarejestrowanymi głosami z kabiny pilotów, a śledczy z Polski przypatrują się tym pracom. Dokładna godzina katastrofy to 8:41:06.


Ustalenia o jakich mówił dziś na konferencji prasowej Andrzej Seremet nie wnoszą niestety nic nowego. Załoga prezydenckiego tupolewa nie zgłaszała żadnych usterek na pokładzie, wygląda na to, że wszystko było w porządku aż do zderzenia maszyny z ziemią.

Rosyjscy śledczy nie stwierdzili też żadnych nieprawidłowości w zawartości paliwa, które było w zbiornikach maszyny. Z zeznań członków naziemnej obsługi lotniska Siewiernyj wynika, że załoga prezydenckiego samolotu rozmawiała z nimi po rosyjsku i nie miała żadnych problemów z komunikacją.

Seremet z całym przekonaniem powtórzył za Rosjanami, że na pokładzie tupolewa nikt nie strzelał przed katastrofą. Wierzy też zapewnieniom strony rosyjskiej, że polscy prokuratorzy najszybciej jak się tylko da otrzymają wszystkie 500 stron dokumentów zebranych do tej pory przez śledczych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki