Kto otruł nowiczokiem czołowego wroga Władimira Putina? Wielu twierdzi wprost, że było to dzieło rosyjskich służb i do tego grona zalicza się pracownica antykorupcyjnej fundacji Aleksieja Nawalnego - Maria Pevchikh. "Próbowali zabić go bronią chemiczną pośrodku Syberii" - mówiła w wywiadzie dla BBC, dodając, że teraz prokuratura tuszuje sprawę. Rosyjscy śledczy odpowiadają... podejrzeniami wobec Pevchikh!
Chcą przesłuchać ją na terenie Niemiec, gdzie przebywa teraz z odbywającym leczenie Nawalnym i podejrzewają, że to ona otruła swojego szefa. Prorządowe media, w tym NTV lansują tezę, zgodnie z którą kluczem do całej sprawy mają być brytyjskie powiązania Marii Pevchikh. Pracowała niegdyś jako asystentka dla jednego z parlamentarzystów w Londynie, a jej ojciec to wynalazca pewnej igły pozwalającej wprowadzić do organizmu substancję bez pośrednictwa krwiobiegu. Ponadto to Maria przywiozła do Berlina butelkę z wodą znalezioną w pokoju hotelowym Nawalnego, na której znaleziono potem ślady nowiczoka. Pracownica Nawalnego wszystkiemu zaprzecza.