Fred Ramsdell uciekł od cywilizacji i nie wiedział, że dostał Nobla. Wieści już dotarły do naukowca
Kiedy zaczyna się Tydzień Noblowski, wielu naukowców, pisarzy czy polityków siedzi jak na szpilkach, czekając na ogłoszenie wyników. Choćby Donalda Trump, który już ogłosił, ze to on powinien dostać Pokojową Nagrodę Nobla, a jeśli jej nie dostanie, będzie to obraza dla Ameryki. Ale są i tacy, którzy mają... luźny stosunek do całej sprawy. Do tej drugiej grupy bez wątpienia należy Fred Ramsdell (65 l.), wybitny amerykański immunolog pracujący w Sonoma Biotherapeutics w San Francisco. Zamiast odświeżać serwisy informacyjne i zerkać na telefon, spakował plecak i razem z żoną ruszył w dzicz gdzieś w Idaho, bez zasięgu, prądu, wygód i ludzi. Gdy byli już w ostępach, świat zalały wiadomości o tym, że Mary E. Brunkow, Fred Ramsdell i Shimon Sakaguchi otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny. Ale do tego drugiego badacza nie sposób było się dodzwonić.
„Byli wciąż w terenie i jest tam mnóstwo niedźwiedzi grizzly, więc bardzo się zaniepokoił, kiedy krzyknęła”
„Sam próbowałem się z nim skontaktować. Myślę, że może być na odludziu w Idaho” – powiedział wtedy agencji AFP Jeffrey Bluestone, przyjaciel Ramsdella i współzałożyciel jego laboratorium. W końcu, jak podaje "The New York Times", Ramsdell z żoną w drodze do hotelu zatrzymali się na chwilę na parkingu, by coś naprawić w samochodzie i wtedy kobieta włączyła telefon. Została zalana wiadomościami. „Byli wciąż w terenie i jest tam mnóstwo niedźwiedzi grizzly, więc bardzo się zaniepokoił, kiedy krzyknęła” – powiedział "NYT" Thomas Perlmann, sekretarz generalny Komitetu Noblowskiego. „Na szczęście to była Nagroda Nobla. Był bardzo szczęśliwy i uradowany, zupełnie się jej nie spodziewał”. W rozmowie z „New York Timesem” Ramsdell powiedział, że „z pewnością nie spodziewał się, że zdobędzie Nagrodę Nobla”. „Nigdy mi to nie przyszło do głowy” – powiedział.