Dramatyczny incydent na lotnisku w Liberii. W samolocie z prezydentem na pokładzie pękła opona, katastrofa lotnicza była blisko
Mało brakowało, a w Afryce doszłoby do katastrofy lotniczej samolotu z prezydentem na pokładzie! Chodzi o prezydenta Liberii, afrykańskiego kraju w zachodniej części kontynentu, nad Oceanem Atlantyckim. Co się stało? Jak podało BBC Africa, prywatna maszyna, którą prezydent Liberii Joseph Boakai wracał w z Nigerii, miał poważną awarię podczas lądowania na międzynarodowym lotnisku Roberts w Monrovii. W samolocie z głową państwa na pokładzie niespodziewanie pękła opona, a to sprawiło, że maszyna obróciła się i gwałtownie hamowała na środku pasa. Nikomu nic się nie stało, ale było blisko. Po dramatycznym incydencie lotnisko zostało zamknięte i odwołano wszystkie zaplanowane na ten dzień loty. Co się stało? Awaria techniczna, celowe działanie, a może coś jeszcze innego?
Lotnisko w Monrovii znane jest ze złego stanu technicznego, ale teraz zarząd portu utrzymuje, że powodem incydentu była wyłącznie awaria samolotu
Jak przypominają BBC czy Polska Agecja Prasowa, międzynarodowe lotnisko w Monrovii (LAA) znane jest ze złego stanu technicznego. Ale teraz zarząd portu utrzymuje, że powodem incydentu była wyłącznie awaria samolotu. „Zdarzenie to było spowodowane wyłącznie awarią mechaniczną związaną z oponą samolotu, a nie jakąkolwiek wadą konstrukcyjną pasa startowego” — napisały w oświadczeniu władze międzynarodowego lotniska. Jednak faktem jest, że trzy lata temu linie Brussels Airlines zawiesiły loty do Monrovii z powodów złego stanu technicznego lotniska i jego wyposażenia. Wznowiono je, gdy usunięto problemy, w tym wypadku związane z systemami nawigacji lotniskowej. Z obsługiwania trasy z powodu stanu portu lotniczego zrezygnowały wcześniej francuskie linie lotnicze. Obecnie Brussels Airlines są jedynymi liniami latającymi bezpośrednio do Europy z Monrovii.