respirator

i

Autor: pixabay.com

Polak leży nieprzytomny w brytyjskim szpitalu. Rodzina spiera się o to, jak ma umrzeć

2021-01-16 9:33

Polak leży w śpiączce w Wielkiej Brytanii od 6 listopada. Rodzina jest podzielona w sprawie odłączenia go od aparatury. „Jako katolik, byłby przeciwny”. W sprawę zaangażowało się polskie MSZ i brytyjski ksiądz katolicki, aktywny działacz na rzecz prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Rekord ZGONÓW w 2020 roku! Wzrost o kilkadziesiąt tysięcy! Tak źle nie było w Polsce od II wojny światowej

R.S., mężczyzna w średnim wieku, od kilkunastu lat mieszkał w Anglii. 6 listopada ubiegłego roku jego serce stanęło na co najmniej 45 minut, po czym trafił do szpitala w Plymouth. Tam lekarze orzekli, że mózg pacjenta został poważnie i trwale uszkodzony. Szpital wystąpił w związku z tym o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Mieszkająca w Wielkiej Brytanii żona i dzieci pacjenta zgodziły się z tą decyzją, jednak mieszkające w Polsce jego matka i siostra, a także druga siostra i siostrzenica mieszkające w Anglii, stanowczo się temu sprzeciwiły.Zwolennicy odłączenia pacjenta od aparatury argumentują, że nie chciałby wegetować w taki sposób. Przeciwnicy podnoszą argument natury moralnej, będąc przekonanymi, że jako katolik, pacjent był zwolennikiem chronienia życia od narodzin do naturalnej śmierci, więc procedura, która właśnie nad nim zawisła (odłączenia od aparatury) byłaby nie do pogodzenia z jego światopoglądem.

Najlepszy interes pacjenta

15 grudnia Sąd Opiekuńczy wydał orzeczenie, zgodnie z którym w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie oraz, że odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie w jego wypadku zgodne z prawem. Uznał także, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola.

23 grudnia 2020 r. wniosek o dopuszczenie apelacji od wyroku odrzucił brytyjski sąd apelacyjny. Wydawało się więc, że sprawa jest przesądzona i odłączenie Polaka od aparatury podtrzymującej życie jest tylko kwestią czasu. Nic podobnego, ponieważ rodzina w Polsce zwróciła się o interwencję do naszego konsula, a ten natychmiast skontaktował się z kierownictwem szpitala, informując, że czynione są starania w celu zorganizowania transportu medycznego pacjenta do Polski. Ponieważ w tym czasie R.S. był już od aparatury odłączony, konsul poprosił, żeby szpital rozważył ponowne podłączenie. W tej sprawie zaczęli działać: Ambasador Arkady Rzegocki i Podsekretarz Stanu Ministerstwa Sprawiedliwości, Marcin Romanowski. 26 grudnia 2020 r., Ambasador ponownie napisał w sprawie polskiego pacjenta do Ministra Sprawiedliwości Wielkiej Brytanii.

Człowiek-bizon GRYMASI w areszcie. Czego nie chce jeść?

Pisał Rau do Raaba

Minister Zbigniew Rau, w porozumieniu z polskim Ministrem Zdrowia, skierował do szefa brytyjskiej dyplomacji Dominica Raaba list z dwiema prośbami:-o nieodłączanie pacjenta od aparatury,-o transfer pacjenta do Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Polsce.27 grudnia MSZ złożyło do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wniosek o zastosowanie środka tymczasowego, zobowiązującego Wielką Brytanię do przywrócenia sztucznego odżywiania i nawadniania Polaka. Z kolei rodzina w Polsce złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. MSZ zwróciło się do Trybunału także o zobowiązanie Wielkiej Brytanii do wyrażenia zgody na transport pacjenta do Polski lub zbadanie go przez specjalistów wyznaczonych przez rodzinę. Trybunał jednak odrzucił ten, jak i dwa poprzednie wnioski złożone przez pełnomocników rodziny. 30 grudnia w Wielkiej Brytanii odbyła się rozprawa na temat ewentualnego transportu pacjenta do Polski, na której sąd uznał, że brak jest podstaw do zmiany wcześniejszego rozstrzygnięcia (o odłączeniu od aparatury).7 stycznia skargę rodziny odrzucił Europejski Trybunał Praw Człowieka, mimo to rodzina i polskie MSZ złożyły kolejne wnioski do ETPC. Wniosek MSZ został odrzucony. Część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia mężczyzny, przedstawia nagranie zrobione smartfonem, na którym mruga on oczami w trakcie obecności rodziny w szpitalu. A ponadto opinię neurologa przekonanego, że mężczyzna ma szanse na powrót do w miarę samodzielnego życia. Matka uważa, że skoro w trakcie wizyty członków rodziny w szpitalu R.S. płakał, ruszał głową i reagował na głos, nie można mówić ani o śpiączce, ani stanie wegetatywnym. Jej zdaniem szpital nie wykonał wszystkich badań w związku z poprawą stanu mężczyzny i dojściem do stanu „minimalnej świadomości”.Sęk jednak w tym, że neurolog Patrick Pullicino, tak optymistycznie nastawiony do samodzielnego życia pacjenta „po tej stronie”, jest jednocześnie katolickim księdzem i aktywnym działaczem organizacji na rzecz prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Sonda
Czy uważasz, że odłączanie pacjenta od aparatury podtrzymującej życie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki