Pożar polskiej szkoły na Long Island

i

Autor: Facebook wideo Pożar polskiej szkoły na Long Island

Pożar polskiej szkoły w USA. Wielkie straty. Czy to było podpalenie? [WIDEO]

2020-06-04 6:56

Smutne wieści z miejscowości Copiague, na Long Island (stan Nowy Jork). W budynku audytorium należącym do parafii Matki Bożej Wniebowziętej doszło tam w środowe popołudnie do wielkiego pożaru. Części konstrukcji, w której mieści się Polska Szkoła Dokształcającą im. Zbigniewa Herberta, nie da się prawdopodobnie uratować. Opublikowane w sieci nagrania pokazują, z jak wielkim żywiołem w pocie czoła walczyli strażacy.

Szkoła, w której doszło do pożaru kształci polskie dzieci, od tych najmłodszych do 11 klasy licealnej. Uczęszcza do niej ponad 530 uczniów, zaś personel liczy ok. 30 osób (w tym kadra nauczycielska ponad 20). Dyrektorką szkoły jest Dorota Szczech, która w rozmowie z Polską Agencją Prasową zdradziła okoliczności wybuchu pożaru. - Około czwartej zaczęłam dostawać wiadomości i SMS-y, że pali się audytorium parafii Our Lay of Assumption. Znajduje się tam nasza polska szkoła. Pojechałam od razu zobaczyć co się dzieje. Wszystko stało w ogniu, ale oczywiście przestrzeń wokół była zagrodzona, ulice zablokowane i nie można było podjechać bliżej. Sprawa jest świeża i nikt nie wie dokładnie jak doszło do pożaru - mówiła.

Jak dodała, w audytorium mieściła się większość szkolnego sprzętu, książki, flagi itp. Nie potrafiła powiedzieć w jakim stopniu ogień rozprzestrzenił się na pozostałą część budynku, gdzie znajdują się klasy. Nie była również pewna, czy w pożarze ktoś doznał obrażeń. - To duża szkoła i dostęp do budynku będzie na pewno przez jakiś czas uniemożliwiony. Nie jest to garstka dzieci, które będzie łatwo gdzieś przenieść. Musimy pomyśleć co zrobić, żeby w miarę możliwości zajęcia mogły się odbywać - dodała.

Jedna z nauczycielek, Marta Wesołowska, pracowała w tej szkole od 15 lat i szybko pojawiła się na miejscu zdarzenia. Poinformowała, że z ogniem walczyło 11 zastępów straży pożarnej. - To ogromna strata, tak serce boli, bo wszystkie rodziny może nie własnymi rękami, ale oszczędnościami przyczyniły się do kapitalnego remontu. Płaciliśmy za dach, marmury na ścianach. Audytorium było oddane do użytku niecały rok temu. Wszystko było nowe! - mówiła wyraźnie wstrząśnięta.

Z racji szalejących po USA protestach w związku ze śmiercią George'a Floyd'a szybko pojawiły się sugestie, że pożar mogli wzniecić demonstranci. Szkoła na swoim profilu na Facebooku zdementowała jednak te informacje, pisząc, że nic na to nie wskazuje. Wesołowska dodawała, że jej mąż był tam od samego początku. Rozmawiał z księdzem i ze strażakami. Pożar miał zacząć się od dachu audytorium, który ostatecznie się zawalił. Ze wstępnych ocen księdza wynika, że wszystko będzie do wyburzenia.

Na szczęście ostatecznie strażacy opanowali sytuację.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki