Ogromne pożary trawią Kanadę. „To największa ewakuacja, jaką pamięta większość mieszkańców prowincji"
W północnych prowincjach Kanady, takich jak Manitoba i Saskatchewan, rozpoczął się sezon pożarowy, który już teraz przewyższa dotychczasowe normy. Ogromne pożary – m.in. Bird River i Border – są całkowicie nieopanowane. Tylko w Manitobie ogień strawił już ponad 200 000 hektarów lasów, co stanowi trzykrotność średniorocznego areału dla tego regionu.Rząd tej prowincji ogłosił stan wyjątkowy, podobnie jak sąsiednia Saskatchewan. Jak powiedział premier Manitoby, Wab Kinew: „To największa ewakuacja, jaką pamięta większość mieszkańców prowincji. Płoną wszystkie regiony". Co jest powodem pożarów lasów w Kanadzie? Pamiętamy, że podobne kataklizmy dotykają co roku południe Europy, w tym Grecję, Hiszpanię czy południe Francji. Tam strażacy mówili o przypadkach ewidentnych podpaleń. Dochodziło do nich w miejscach turystycznie atrakcyjnych, a zrównane z ziemią tereny stają się atrakcyjnymi działkami pod hotele. Ale chociaż akcja ratunkowa trwa, wspomniany premier Manitoby jest pewien, że to coś innego: "To znak zmieniającego się klimatu, do którego musimy się przystosować" - powiedział polityk.
Ujęcia z dronów ukazują apokaliptyczny obraz: płonące domy i chaty, ogień po horyzont
"Zbliża się weekend, módlmy się o deszcz. Deszczu nie ma w prognozach"- dodaje Wab Kinew. Ponad 17 tysięcy osób jest obecnie ewakuowanych z zagrożonych terenów, przy wsparciu sił zbrojnych Kanady. W wielu przypadkach lądowa ewakuacja stała się niemożliwa – drogi zostały odcięte przez ogień. Szczególnie dotknięte zostały społeczności rdzennych mieszkańców w Saskatchewan – wiele z nich zostało uwięzionych w rejonach, do których nie ma już bezpiecznego dojazdu. Ujęcia z dronów ukazują apokaliptyczny obraz: płonące domy i chaty, ogień po horyzont, niebo zasnute dymem. Pożary dotarły nawet do terenów naftowych Alberty, zmuszając zakłady przemysłowe do przerwania produkcji.
Transgraniczne skutki – dym dociera do USA. Szkodliwy dym może dotrzeć do Waszyngtonu
Z pomocą satelitów można zaobserwować niepokojące zjawiska: pyrocumulus – chmury powstające nad wyjątkowo gorącymi ogniskami pożarów – unoszą dym wysoko do atmosfery. Ten z kolei przemierza setki kilometrów, docierając do USA. Narodowa Służba Meteorologiczna ostrzega mieszkańców Minnesoty, Chicago, Detroit czy nawet Waszyngtonu przed gwałtownym pogorszeniem jakości powietrza. W wielu miastach spodziewany jest poziom zanieczyszczeń oznaczony kolorem czerwonym (AQI > 150) – niebezpieczny dla każdego, niezależnie od wieku czy kondycji. Nadchodzące miesiące mają być jeszcze gorsze. Prognozy rządowe wskazują, że sezon pożarowy we wszystkich głównych prowincjach Kanady (Manitoba, Saskatchewan, Alberta, Kolumbia Brytyjska) będzie „znacznie powyżej normy”.