Pożar w samolocie Air China lecącym do Seulu. Płomienie pojawiły się w bagażu podręcznym na półce
Przerażające sceny na pokładzie samolotu pasażerskiego lecącego nad Chinami! 18 października maszyna wystartowała z lotniska Hangzhou Xiaoshan o godzinie 9:47 zw 160 osobami na pokładzie. Samolot miał lecieć do Incheon w Korei Południowej. W pewnym momencie pasażerowie ze zgrozą zauważyli, że z półki na bagaże podręczne tuż nad ich głowami buchają płomienie! Na filmie, który trafił do mediów społecznościowych i został potem opublikowany m.in. przez NBC News i Weather Monitor widać pożar i ludzi poganiających stewardesy. Załoga natychmiast zareagowała – stewardesy chwyciły gaśnice i ruszyły w stronę płonącego schowka, podczas gdy inni członkowie personelu instruowali pasażerów, by pozostali na swoich miejscach.
ZOBACZ TEŻ: Samolot wypadł z pasa podczas lądowania i runął do morza! "Są ofiary"
Zapaliła się bateria litowa w powerbanku. Nikomu nic się nie stało, ale lądowano awaryjnie
Jak to się skończyło? Czemu wybuchł pożar? Konieczne było lądowanie awaryjne w Szanghaju, ale na szczęście nikomu nic się nie stało, a płomienie zostały ugaszone gaśnicami znajdującymi się na pokładzie. W oświadczeniu opublikowanym na chińskim portalu Weibo, linie Air China poinformowały, że „bateria litowa znajdująca się w bagażu podręcznym pasażera, przechowywana w schowku nad siedzeniem, spontanicznie się zapaliła”. Zapalił się powerbank przewożony w bagażu podręcznym. Świadkowie opowiadali, że tuż przed wybuchem ognia słychać było głośny trzask lub eksplozję. Kilka minut później ogień został ugaszony, ale sufit nad kilkoma rzędami siedzeń uległ przypaleniu. Samolot bezpiecznie wylądował w Szanghaju około godziny 11:00, a po dokładnej kontroli technicznej linie lotnicze wysłały samolot zastępczy, którym pasażerowie dokończyli podróż do Seulu. Air China potwierdziła, że nikt nie odniósł obrażeń, a konstrukcja maszyny nie została uszkodzona.
