Prezydenci i kosmici

i

Autor: Shutterstock

Spiskowa teoria: prezydenci USA mają porozumienie z Obcymi

2018-07-20 9:36

Od wielu lat w kampaniach prezydenckich w USA pojawia się obietnica ujawnienia społeczeństwu całej prawdy o Obcych. Obiecywali to Bushowie, zobowiązywał się Clinton, o udostępnieniu najtajniejszych akt solennie zapewniał Obama. Jak dotąd żaden z nich nie dotrzymał przyrzeczenia

Wygląda jednak na to, że prezydenci dotrzymują słowa danego tak zwanym Szarakom. Pozwalają im porywać ludzi, ponieważ w zamian dostają coś bezcennego: wiedzę. Doradca Pentagonu gotów był przysiąc na Biblię i powtórzyć przed Kongresem, że prezydent Eisenhower spotkał się trzykrotnie z reprezentantami różnych gatunków kosmitów. Zawarł wtedy z nimi deal, polegający na tym, że w zamian za dostęp do obcej technologii, pozwalającej na eksplorację kosmosu, będzie przymykał oko na przypadki porywania ludzi i eksperymentowania z ich DNA oraz tworzenia ludzko – obcych hybryd. Spotkania z prezydentem Eisenhowerem odbywały się w Edwards Air Force lub bazie Holloman w Nowym Meksyku. Do podpisania paktu miało dojść w lutym 1954 r.

Prezydenci i kosmici

i

Autor: Ap Archiwum

Tajne przez poufne

Różni prezydenci, od czasu do czasu zagajali na temat kosmitów, nawet podczas oficjalnych wystąpień. Choćby George Bush Senior: publicznie podzielił się swoim poglądem, że „Amerykanie nie są gotowi, by zmierzyć się z prawdą w sprawie UFO". Inni amerykańscy prezydenci również dawali jasno do zrozumienia, że wiedzą o UFO coś, czego nie mogą wyjawić obywatelom. Trumanowi wymsknęło się w Kongresie, że „UFO nie pochodzi z Ziemi”. Potem opracował nawet specjalne oświadczenie dla dziennikarzy, zapewniające ich, że „UFO nie są wytworem żadnej z ziemskich potęg".Gerald Ford w 1966 r. dał wyraz swojej frustracji, ujawniając, że ilekroć prosił o informacje o UFO, odpowiedzialne za to organy traktowały to niepoważnie. Jimmy Carter miał zwyczaj opowiadać o swoim spotkaniu z UFO w w Georgii. Miało to miejsce kiedy ubiegał się o fotel gubernatora w 1969 r.

Nie ma żartów

Ronald Reagan miał do kosmitów stosunek nieufny, podszyty amunicją. W 1985 roku polityczna część Genewy usłyszała, jak Prezydent USA namawia ZSRR do połączenia sił w celu odparcia ewentualnej inwazji Obcych. Swoje sugestie Reagan powtórzył występując w 1987 r. przed ONZ, a w 1988 r. na Krajowym Forum ds. Bezpieczeństwa w Chicago. Wiadomo, że Dymitr Miedwiediew,

premier Rosji, prosił prezydenta Obamę o informacje na temat kontaktów rządu USA z kosmitami. Robił to całkiem poważnie, co znaczy, że w sprawie Obcych i ich układu z Ameryką nie ma żartów.

Prezydenci i kosmici

i

Autor: Ap Archiwum

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki