Protestowała w rosyjskiej telewizji, teraz szukają jej listem gończym. Owsiannikowa uciekła z aresztu

i

Autor: AP Protestowała w rosyjskiej telewizji, teraz szukają jej listem gończym. Owsiannikowa uciekła z aresztu

Dziennikarka zabrała córkę

Protestowała w rosyjskiej telewizji, szukają jej listem gończym. Owsiannikowa uciekła z aresztu

2022-10-04 11:36

Zrobiło się o niej głośno w marcu, gdy w programie na żywo, emitowanym w rosyjskiej stacji telewizyjnej, pojawiła się z antywojennym transparentem. Marina Owsiannikowa (44 l.), została wtedy ukarana grzywną. Potem brała też udział w antyrządowych manifestacjach, za co została objęta aresztem domowym. W sobotę (1 października) wraz z córką zniknęła. Jest poszukiwana listem gończym.

15 lipca tego roku Owsiannikowa zorganizowała w pobliżu Kremla jednoosobowy protest. Miała ze sobą pluszowe maskotki i plakat z napisem: "Putin to morderca. Jego żołnierze to faszyści. Zginęło 352 dzieci. Ile jeszcze dzieci musi umrzeć, aby przestał?". Dwa dni później po Owsiannikową do jej domu przyszli umundurowani funkcjonariusze. Przez kilka godzin nie wiadomo było co się z nią dzieje. Później okazało się, że ma zostać objęta aresztem domowym i czekać na proces. Groziło jej do 10 lat więzienia.

Owsiannikowa poszukiwana listem gończym. Ma ze sobą córkę

"The Guardian" informuje teraz, że w minioną sobotę, 1 października, rosyjska dziennikarka urodzona na Ukrainie uciekła z aresztu domowego wraz z dzieckiem. "Moja była żona opuściła miejsce, które wyznaczył jej sąd, i oddaliła się wraz z moją 11-letnią córką w nieznanym kierunku" – powiedział gazecie Igor Owsiannikow, który pracuje w serwisie informacyjnym rosyjskiej rządowej stacji RT. W poniedziałek (3 października) Owsiannikowa została dodana do internetowej listy uciekinierów poszukiwanych przez rosyjskie MSW. 

Owsiannikowa: bohaterka czy ofiara prowokacji?

Świat usłyszał o dziennikarce państwowej rosyjskiej stacji Rossija-1 w marcu tego roku, krótko po rozpoczęciu się inwazji na Ukrainę. W jednym z programów na żywo pojawiła się na wizji z antywojennym plakatem, na którym napisała między innymi "No war", czyli "Żadnej wojny". Została zatrzymana, ale po krótkim czasie ją wypuszczono. Dla wielu dziennikarka stała się bohaterką, jednak międzynarodowi komentatorzy odebrali jej demonstrację jako ustawkę. Miał na to wskazywać niski wymiar kary, jaką poniosła za swój telewizyjny protest: została ukarana grzywną w wysokości 30 tys. rubli, czyli ok. 1,5 tys. zł.

Z rosyjskiej stacji do niemieckiej gazety. Owsiannikowa mogła zrobić karierę?

Potem Owsiannikowa wyjechała do Niemiec, by pracować dla dziennika "Die Welt", co spotkało się z niezadowoleniem ukraińskich dziennikarzy. "(...) Więc teraz wiemy, że można prać mózgi milionom ludzi przez osiem lat poprzez dezinformację, a potem jeden antywojenny plakat zrobi z ciebie szanowanego dziennikarza w Niemczech" - komentowała na Twitterze ukraińska dziennikarka Daria Hirna. Po którkim czasie 44-latka wróciła jednak do Rosji. Tłumaczyła to potrzebą walki o prawa do opieki nad dziećmi. 

Sonda
Myślisz, że protest Mariny Owsiannikowej faktycznie był ustawką?
Express Biedrzyckiej - Adam Balcer wprost: "Rosja zmierza w stronę totalitaryzmu"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki