Rosyjski atak rakietowo-dronowy na Kijów: co najmniej 12 ofiar, dziesiątki rannych
Co najmniej 12 osób zginęło, a około 50 zostało rannych w wyniku rosyjskiego ataku rakietowo-dronowego na Kijów – poinformowały w czwartek rano władze. W wyniku uderzeń uszkodzonych zostało setki budynków, a w mieście wybuchły liczne pożary. Jeden z pocisków uszkodził siedzibę przedstawicielstwa Unii Europejskiej, inny trafił 300 metrów od budynku, w którym znajduje się biuro Polskiej Agencji Prasowej. Z okien wyleciały szyby, a okoliczne ulice zostały otoczone przez policję. Służby ratunkowe prowadziły akcje poszukiwawcze i ewakuacyjne. W jednej z oddalonych od centrum dzielnic czteropiętrowy budynek niemal całkowicie został zniszczony. Jak relacjonował fotograf PAP, Władysław Musijenko, niestety zginęli ludzi, ale okazało się, że w gruzach jest żywy... jeż. „Wygląda na to, że uderzyło tam kilka pocisków. Strażacy wyciągnęli spod gruzów żywego jeża, a ratownicy używali worków wyglądających jak worki na ciała” – powiedział.
ZOBACZ TEŻ: Europejski kraj chce wysłać wojska na Ukrainę. "Misje bojowe"
„Jest wysokie prawdopodobieństwo, że pod ruinami wciąż mogą być ludzie”
Minister spraw wewnętrznych Ukrainy, Ihor Kłymenko, poinformował, że w jednym z miejsc uderzeń udało się wydobyć spod gruzów trzy żywe osoby. „Jest wysokie prawdopodobieństwo, że pod ruinami wciąż mogą być ludzie” – napisał na Telegramie. Ataki nie ograniczyły się tylko do Kijowa. W obwodzie winnickim Rosjanie uderzyli w infrastrukturę energetyczną – bez prądu pozostało 60 tysięcy abonentów w 29 miejscowościach, a w kilku miejscach uszkodzone zostały budynki mieszkalne. Ataki trwały od późnych godzin wieczornych w środę do rana w czwartek. W całym kraju ogłoszono alarm powietrzny, który w Kijowie trwał ponad dziewięć godzin. Syreny wyły także w obwodach przy granicy z Polską.
"Część świata przymyka oczy na mordowane dzieci i szuka usprawiedliwień dla Putina"
Prezydent Wołodymyr Zełenski zamieścił długi wpis w mediach społecznościowych na temat ataku. Napisał m.in.: "Te rosyjskie rakiety i drony szturmowe są dziś jasną odpowiedzią dla wszystkich na świecie, którzy od tygodni i miesięcy wzywają do zawieszenia broni i prawdziwej dyplomacji. Rosja wybiera balistykę zamiast stołu negocjacyjnego. Wybiera dalsze zabijanie zamiast zakończenia wojny. A to oznacza, że Rosja nadal nie boi się konsekwencji. Rosja nadal wykorzystuje fakt, że przynajmniej część świata przymyka oczy na mordowane dzieci i szuka usprawiedliwień dla Putina".