Dlaczego przypuszcza Pani, że z ofiary stanie się podejrzaną?
– Mogłam tak przypuszczać, bo pobrano ode mnie odciski palców. Z tego, co zrozumiałam przez pół roku mam pozostać pod obserwacją. Zupełnie nie pojmuję dlaczego! To mnie pobito. Tymczasem chcą ze mnie zrobić jakąś kryminalistkę. Poinformowano mnie, że jeśli do maja nie będę mieć problemów z policją, to nie będę notowana.
To jawna niesprawiedliwość! Ja przez 23 lata pobytu w Stanach nie miałam problemów z policją! Moje największe „przestępstwo” to mandat za złe parkowanie! Nikt nie jest w stanie wyjaśnić mi, dlaczego mnie w ogóle zatrzymano i przewieziono na posterunek. A jakieś zarzuty przeciw mnie to absurd. Ja po prostu broniłam się, bo widziałam, że policjanci robią się agresywni.
Jak media amerykańskie zareagowały na pani sprawę?
– Byli u mnie dziennikarze kilku nowojorskich sieci telewizyjnych. Przyjechał do mnie Al Roker z NBC, byli także ludzie z ABC, CBS. Wszyscy byli tym mocno poruszeni. Relacjonowano tę sprawę w wiadomościach, pisał o mnie „Daily News”. Wiem także, że mój przypadek opisała nowojorska prasa hiszpańskojęzyczna.
Wszyscy podkreślają, że chce iść Pani do sądu.
– Chciałabym przede wszystkim, by takie rzeczy już się nie zdarzały i by nikt nie został pobity przez stróżów prawa. Chcę też sprawiedliwości dla siebie. Będę się jej domagać na drodze prawnej przy pomocy adwokata. Trzymano mnie bez powodu na posterunku w kajdankach. To nie miało prawa się wydarzyć!
Rozmawiał Adam Jagusiak
26 listopada rano Anna Stańczyk wyszła na spacer po Rockaway Beach ze swoją terierką – „Psotką”. Jak twierdzi, dwaj policjanci zarzucili jej, że nie posprzątała po suczce. Stańczyk tłumaczyła, że to nie jej pies zostawił nieczystości na ulicy. Na to tłumaczenie policjanci stali się agresywni. Zakuli kobietę w kajdanki i zaprowadzili do samochodu. Jak mówi, została dotkliwie pobita i odwieziona na 100th Precinct. Na widok posiniaczonej kobiety wezwano pogotowie i przewieziono ją do szpitala. Oficjalnie Polka została oskarżona o stawianie oporu policji. Nigdy wcześniej nie miała problemów z prawem, a z nowojorską policją miała do czynienia jedynie z powodu drobnych wykroczeń drogowych.