Robią ze mnie kryminalistkę

2010-12-10 21:45

O Annie Stańczyk (49 l.) w ostatnich dniach mówił cały Nowy Jork. Twarz naszej rodaczki z Queensu stała się symbolem bezsensownej brutalności policji, tymczasem Anna Stańczyk (49 l.) skarży się „Super Expressowi”:Jak sama mówi, została skatowana przez policjantów z NYPD tylko dlatego, że nie chciała posprzątać po swojej suczce – „Psotce”.  Teraz kobieta boi się, że z ofiary to ona stanie się przestępczynią. – Nie chce być notowana w Stanach, jako karana lub nawet zatrzymana – mówi nam Polka. – Przecież nie zrobiłam nic złego! – dodaje.  I nadal jest wstrząśnięta tym, co wydarzyło się dwa tygodnie temu.

Dlaczego przypuszcza Pani, że z ofiary stanie się podejrzaną?
– Mogłam tak przypuszczać, bo pobrano ode mnie odciski palców. Z tego, co zrozumiałam przez pół roku mam pozostać pod obserwacją. Zupełnie nie pojmuję dlaczego! To mnie pobito. Tymczasem chcą ze mnie zrobić jakąś kryminalistkę. Poinformowano mnie, że jeśli do maja nie będę mieć problemów z policją, to nie będę notowana.

To jawna niesprawiedliwość! Ja przez 23 lata pobytu w Stanach nie miałam problemów z policją! Moje największe „przestępstwo” to mandat za złe parkowanie! Nikt nie jest w stanie wyjaśnić mi, dlaczego mnie w ogóle zatrzymano i przewieziono na posterunek. A jakieś zarzuty przeciw mnie to absurd. Ja po prostu broniłam się, bo widziałam, że policjanci robią się agresywni.

Jak media amerykańskie zareagowały na pani sprawę?
– Byli u mnie dziennikarze kilku nowojorskich sieci telewizyjnych. Przyjechał do mnie Al Roker z NBC,  byli także ludzie z ABC, CBS. Wszyscy byli tym mocno poruszeni. Relacjonowano tę sprawę w wiadomościach, pisał o mnie „Daily News”. Wiem także, że mój przypadek opisała nowojorska prasa hiszpańskojęzyczna.

Wszyscy podkreślają, że chce iść Pani do sądu.
– Chciałabym przede wszystkim, by takie rzeczy już się nie zdarzały i by nikt nie został pobity przez stróżów prawa. Chcę też sprawiedliwości dla siebie. Będę się jej domagać na drodze prawnej przy pomocy adwokata. Trzymano mnie bez powodu na posterunku w kajdankach. To nie miało prawa się wydarzyć!

 

Rozmawiał Adam Jagusiak

26 listopada rano Anna Stańczyk wyszła na spacer po Rockaway Beach ze swoją terierką – „Psotką”. Jak twierdzi, dwaj policjanci zarzucili jej, że nie posprzątała po suczce. Stańczyk tłumaczyła, że to nie jej pies zostawił nieczystości na ulicy. Na to tłumaczenie policjanci stali się agresywni. Zakuli kobietę w kajdanki i zaprowadzili  do samochodu. Jak mówi, została dotkliwie pobita i odwieziona na 100th Precinct. Na widok posiniaczonej kobiety wezwano pogotowie i przewieziono ją do szpitala. Oficjalnie Polka została oskarżona o stawianie oporu policji. Nigdy wcześniej nie miała problemów z prawem, a z nowojorską policją miała do czynienia jedynie z powodu drobnych wykroczeń drogowych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki