Skoczek z Leszna zginął w Alpach

2013-08-23 4:10

Na co dzień stateczny dentysta. W wolnym czasie szukał jednak ekstremalnych wrażeń. Mikołaj S. (+ 35 l.) z Leszna (woj. wielkopolskie) zabił się we francuskich Alpach, skacząc ze skalnej półki w kombinezonie imitującym skrzydła.

Dyscyplina, którą uprawiał Mikołaj S., to tzw. wingsuit flying. Z pewnością nie jest to sport dla ludzi o słabych nerwach. Polega na szybowaniu w przestworzach w specjalnym kombinezonie. Spadochron otwiera się dopiero tuż nad ziemią.

>>> Groza! Rekin odgryzł ramię 20-latce

Do tragedii doszło na szczycie Sans Bet, który wznosi się na ponad 2 tysiące metrów nad poziom morza. Mikołaj S. miał zamiar po raz kolejny po prostu świetnie się bawić. Niestety, tym razem ryzykowna zabawa z szybowaniem między skałami zakończyła się tragedią. Wciąż trwa śledztwo, jak doszło do wypadku, ale najprawdopodobniej Mikołaj S., zanim otworzył spadochron, kilkakrotnie uderzył o skalną ścianę...

Dzień przed wypadkiem Polaka w czasie takiego samego skoku zginął znany kaskader Mark Sutton, który w czasie otwarcia ostatniej olimpiady w Londynie dublował samego Jamesa Bonda.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki