To cud, że oni to przeżyli! Spod gruzów zawalonego domu przysypanego grubą warstwą popiłu wulkanicznego gwatemalscy ratownicy wydobyli kilkumiesięczną dziewczynkę. Maleńka była bardzo przerażona, ale na szczęście nic jej się nie stało. Chwilę później wydobyto pozostałe osoby. Szczęśliwie uratowana rodzina trafiła do szpitala w miejscowości Escuintla.
Położony 35 kilometrów na południowy zachód od stolicy Gwatemali wulkan de Fuego (Wulkan Ognia) wybuchł w niedzielę, a pokryty lawą teren cały czas się tli i wokół panuje wysoka temperatura. Wiadomo już, że oficjalnie zginęły 73 osoby. - Na obecną chwilę mamy listę osób wraz z wykazem miejsc, gdzie te osoby zginęły. Udało się także ustalić ich dokładną liczbę – powiedział Sergio Cabanas, dyrektor ds. akcji ratowniczych w Conred – biurze koordynatora krajowego ds. walki ze skutkami klęsk żywiołowych. Jednocześnie władze ewakuowały 3271 osób, a 2625 samodzielnie uciekła z mieszkań przed zagrożeniem. - Dotychczas zidentyfikowano 17 ciał – powiedział Fanuel Garcia, szef Gwatemalskiego Instytutu Medycyny Sądowej.
Jak podał rzecznik krajowego koordynatora ds. klęsk żywiołowych, w strefie zagrożenia zalega popiół i żarzący się piasek, który czasami osiągał temperaturę powyżej 700 stopni Celsjusza. Najbardziej ucierpiały departamenty Sacatepequez, Chimaltenango i Escuintla. Rząd wezwał lokalne władze do zbadania wody pitne, żeby wykluczyć ryzyko skażenia, a do pomocy skierowano wojsko. Volcan de Fuego to kolos wśród środkowoamerykańskich wulkanów, który pozostaje nieprzerwanie aktywny co najmniej od czasów konkwisty, znajduje się w górskim departamencie Quetzaltenango. Niedzielna erupcja wulkanu była najsilniejsza zarejestrowaną w ostatnich latach – wulkan wyrzucał słupy popiołów nawet na wysokość 10 tysięcy metrów