Solidarni z rodzicami zastrzelonego nastolatka

2012-03-26 0:25

Tysiące amerykanów przyłączyło się do protestów przeciwko przemocy i rasizmowi, domagając się sprawiedliwości. Dyskusje na temat rasizmu wywołała śmierć czarnoskórego 17-letniego Trayvona Martina z Florydy, który został zastrzelony 26 lutego, przez członka ochotniczej ochrony osiedla twierdzącego, że działał w samoobronie.

 

Tysiące amerykanów przyłączyło się do protestów przeciwko przemocy i rasizmowi, domagając się sprawiedliwości. Dyskusje na temat rasizmu wywołała śmierć czarnoskórego 17-letniego Trayvona Martina z Florydy, który został zastrzelony 26 lutego, przez członka ochotniczej ochrony osiedla twierdzącego, że działał w samoobronie. Mężczyzna, który pozbawił życia nastolatka w dalszym ciągu przebywa na wolności. Policja odmawia aresztowania Zimmermana. Informuje, że ma dowody, które czynią prawdopodobnym jego zeznania, iż działał w samoobronie. W sobotę demonstracje zorganizowano między innymi w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Chicago.

 

Mężczyzna, który pozbawił życia nastolatka w dalszym ciągu przebywa na wolności. Policja odmawia aresztowania Zimmermana. Informuje, że ma dowody, które czynią prawdopodobnym jego zeznania, iż działał w samoobronie. W sobotę demonstracje zorganizowano między innymi w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Chicago.

 

ak podają agencje prasowe, tylko w Nowym Jorku w marszu solidarności z rodzicami zastrzelonego nastolatka wzięło udział kilka tysięcy osób. Podobne wiece odbył się w wielu miejscach w całych Stanach. Rodzice nastolatka Tracy Martin i Sybrina Fulton byli obecni podczas marszu w Nowym Jorku. - Moje serce krwawi, ale to wielkie wsparcie ze strony tysięcy ludzi przynosi ulgę - mówiła matka Trayvona Martina. -Twój syn mógłby być na miejscu mojego syna. To nie jest kwestia koloru skóry. To kwestia dobra i zła - dodała.

Uczestnicy pochodu nazwanego "Million Hoodies March" - od nazwy bluzy z kapturem (hoodie), którą miał na sobie w dniu śmierci Trayvon - maszerując w proteście zakładali na głowę kaptury, domagali się sprawiedliwości dla zastrzelonego 17-latka. Nieśli transparenty z napisem "Czy wyglądam podejrzanie?". Wiele osób przyniosło także ze sobą puszki z mrożoną herbatą i opakowania "Skittles", które miał w rękach Trayvon, kiedy został zastrzelony. Śmierć chłopca wzbudziła wielkie poruszenie w całych Stanach Zjednoczonych. Wiele osób domaga się aresztowania mężczyzny, który pociągnął za spust.

Jak doszło do zabójstwa?

Trayvon Martin w niedzielę 26 lutego wracał z zakupów w miejscowym sklepie sieci "7-Eleven" do swego domu w Sanford, na przedmieściach Orlando na Florydzie. 17-latek niósł w ręce puszkę z napojem i opakowanie "Skittles". Miał także przy sobie telefon, z którego dzwonił do swojej dziewczyny.

Trayvona dostrzegł ze swego samochodu 28-letni George Zimmerman, członek ochotniczej służby ochrony osiedla. Zimmerman uznał, że Martin wygląda podejrzanie i zadzwonił na policję, mówiąc że widzi czarnoskórego mężczyznę, który "coś knuje" i może być pod wpływem narkotyków. Policjanci kazali Zimmermanowi pozostać w samochodzie i poczekać na przyjazd radiowozu, ten jednak opuścił jednak auto i wdał się w konfrontację z 17-latkiem.

Według świadków, między ochroniarzem a nastolatkiem wywiązała się bójka. Zimmerman - chociaż był o 20 kg cięższy od Martina - wyciągnął pistolet kaliber 9 mm i zastrzelił go. Jak się okazało, 17-latek był nieuzbrojony. Na jednym z nagrań audio udostępnionych przez policję słychać rozpaczliwe wołania chłopaka o pomoc. Nastolatek nie miał dotąd żadnych konfliktów z prawem i był dobrym uczniem. Jego matka Sybrina Fulton domaga się aresztowania sprawcy. Mówi, że zabójstwo nie było niczym sprowokowane i jej syn stał się ofiarą uprzedzeń rasowych. Natomiast ojciec Zimmermana oświadczył, że jego syn byłby ostatnim, który by się dopuszczał rasowej dyskryminacji. Podkreślił, że Zimmerman jest Latynosem i ma - wielu czarnych przyjaciół.

Domniemany zabójca w dalszym ciągu jest na wolności

Władze twierdzą, że nie mają wystarczających powodów do aresztowania Zimmermana. Bowiem mężczyzna powołał się na ustawę znaną jako "Stand Your Ground". Przyjęty w 2005 roku przez lokalne władze przepis pozwala na oddanie strzałów w obronie własnej, w sytuacji poczucia zagrożenia ze strony innej osoby. Podobne prawa - popierane przez Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA), główną organizację lobby producentów, handlarzy i posiadaczy broni palnej - obowiązują w 20 innych stanach. Obecnie sprawę zabójstwa Trayvona Martina zbada śledczy sąd przysięgłych (Grand Jury). Śledztwo wszczęło także FBI. Rodzinę Martina poparł znany murzyński działacz i komentator telewizji MSNBC, pastor Al Sharpton, a także członkowie afroamerykańskiej grupy parlamentarnej w Kongresie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki