George Pickering III (27 l.) przeszedł udar i leżał w szpitalu w Houston. Po paru miesiącach lekarze przekazali rodzinie smutne wieści – nastąpiła śmierć mózgu i mężczyznę trzeba odłączyć od aparatury. Większość krewnych pogodziła się z tym wyrokiem. Tylko nie ojciec pacjenta. George Pickering II (59 l.) w niewytłumaczalny sposób czuł, że jego syn żyje, a lekarze się mylą. Nadszedł dzień, w którym George III miał zostać odłączony od aparatury. George II postawił wszystko na jedną kartę. Wziął broń i poszedł do szpitala. Siłą wtargnął do pokoju syna i oświadczył, że nie pozwoli na jego śmierć. Wezwano policję. George II okupował salę przez trzy godziny i nie zamierzał się poddać. Cały czas trzymał syna za rękę. Nagle poczuł na dłoni wyraźny uścisk.
ZOBACZ TEŻ: Odłączą ciężarną od respiratora na życzenie męża!
27-latek wybudzał się! Ojciec wszczął alarm i przy łóżku pacjenta zaroiło się od lekarzy. A jednak wcale nie był martwy! 59-latek spokojnie oddał się w ręce policji. Został aresztowany i usłyszał dwa zarzuty napaści, ale ostatecznie zmniejszono je i wypuszczono go zza krat na święta. George III jest dziś zdrowy. - Wiem, że gdyby nie ojciec, już by mnie nie było – nie ma wątpliwości 27-latek.