Donald Trump chce wyrzucić zagranicznych studentów z Harvardu! Wśród nich belgijska księżniczka, przyszła królowa
Afera w USA i skandal w rodzinie królewskiej! Tym razem nie chodzi o brytyjską, a o belgijską rodzinę królewską, a konkretnie o przyszłą królową Belgii. Księżniczka Elżbieta (24 l.) wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie od 2024 roku studiuje na Harvardzie, jednej z najbardziej prestiżowych i drogich uczelni na świecie, znajdującej się koło Bostonu w stanie Massachusetts. Wydawało się, że księżniczka bez przeszkód zdobędzie dyplom, ale przez Donalda Trumpa cały misterny plan może runąć. Bo prezydent USA robi, co może, żeby pozbyć się z Harvardu zagranicznych studentów! Zresztą nie tylko z Harvardu, ale z kraju, bo ich sytuacja wizowa w przypadku nieznalezienia innego uniwersytetu stanie się niewesoła. Bo władze USA już ostrzegają, ze ich ostatnie działania wobec Harvardu powinny być ostrzeżeniem dla innych takich placówek edukacyjnych. Teraz nie tylko księżniczka Elżbieta, ale i około 6,8 tysiąca innych obcokrajowców na uczelni nie zna dnia ani godziny i martwi się, czy aby fortuna włożona w edukację na tym uniwersytecie nie pójdzie na marne, a wielkie plany nie spalą na panewce. Rzecznik belgijskiej rodziny królewskiej w związku z kryzysem ogłosił, że będzie "analizował" sytuację, dopóki "się ona nie uspokoi". O co chodzi? Dlaczego Trump nie chce obcokrajowców na Harvardzie?
Dlaczego Trump nie chce obcokrajowców na Harvardzie? Chodzi o Chiny i Izrael
Wszystko zaczęło się w czwartek, 22 maja, kiedy amerykańskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) ogłosiło, że odebrało Uniwersytetowi Harvarda prawo do przyjmowania zagranicznych studentów oraz zabrania kontynuowania nauki tym, którzy już tam studiują. Chodzi o protesty, które odbywały się między innymi na tym amerykańskim uniwersytecie w związku z atakami Izraela na Strefę Gazy, a także o... rzekome chińskie wpływy. Administracja Donalda Trumpa argumentuje, że Harvard odmówił przekazania danych studentów uczestniczących w demonstracjach. "Ta administracja pociąga Harvard do odpowiedzialności za podsycanie przemocy, antysemityzmu i współpracę z Komunistyczną Partią Chin na terenie kampusu" - ogłosiła szefowa resortu Kristi Noem. Jej zdaniem władze Harvardu "stworzyły niebezpieczne środowisko kampusu, pozwalając antyamerykańskim, proterrorystycznym agitatorom na nękanie i fizyczne ataki na osoby, w tym wielu żydowskich studentów", a uczelnia "angażowała się w skoordynowaną działalność z KPCh, w tym goszczenie i szkolenie członków paramilitarnej grupy KPCh współwinnej ludobójstwa Ujgurów". W piątek, 23 maja Sąd federalny w USA zablokował decyzję Trumpa po pozwie złożonym przez Harvard. Decyzja ta jest jednak tymczasowa.