Donald Trump tradycyjnie ułaskawił dwa indyki na Święto Dziękczynienia. Ale unieważnił akt łaski Bidena!
Tradycji stało się zadość - jak co roku przed Białym Domem z okazji zbliżającego się Święta Dziękczynienia odbyła się ceremonia ułaskawienia dwóch indyków przez aktualnie rządzącego prezydenta Stanów Zjednoczonych. To drugie takie wydarzenie podczas drugiej kadencji Donalda Trumpa. Szczęśliwe ptaszyska to Gobble i Waddle, ale przed prezydencką siedzibą z jakiegoś powodu pojawił się tylko jeden z nich. Waddle "zaginął w akcji" - tajemniczo żartował amerykański przywódca, a potem uroczyście darował życie Gobble. Jednak jak się szybko, łaska Trumpa na pstrym koniu jeździ. Prezydent przypomniał sobie o innych indykach, tych, które ułaskawił jeszcze Joe Biden. Podczas trwającej od 20 tycznia 2021 do 20 stycznia 2025 kadencji poprzednik Trumpa zdążył darować życie trzem parom ptaków. Trump doszedł do wniosku, że wszystkie te akty łaski trzeba będzie unieważnić.
"Mam oficjalny obowiązek stwierdzić i stwierdziłem, że ułaskawienia indyków z zeszłego roku są całkowicie nieważne"
„Po gruntownym i bardzo rygorystycznym śledztwie… w sprawie strasznej sytuacji spowodowanej przez mężczyznę o nazwisku Śpiący Joe Biden, który w zeszłym roku użył automatycznego urządzenia do ułaskawienia indyka, mam oficjalny obowiązek stwierdzić i stwierdziłem, że ułaskawienia indyków z zeszłego roku są całkowicie nieważne” – powiedział żartobliwie prezydent. Powołał się też na prokurator generalną Pam Bond, mówiąc, iż unieważnienie aktów łaski zostało przez nią zatwierdzone. Mówiąc o automatycznym urządzeniu, Trump miał na myśli słynny autopen. To urządzenie służące do składania podpisów na dużej ilości dokumentów. By prezydent nie musiał robić tego ręcznie, robi to za niego urządzenie, ale - przynajmniej teoretycznie - za jego każdorazową zgodą. Nie jest to praktyka nieznana przed Bidenem w Białym Domu, ale według Trumpa w przypadku Bidena autopen zastępował nie tylko prezydencką rękę, bo - zdaniem aktualnego prezydenta USA - jego poprzednik nie wiedział, co czyni z uwagi na swój stan zdrowotny i umysłowy. Czy teraz indyki z czasów Bidena trafią na stoły? Znając Trumpa, wszystko jest możliwe. Na razie nic nie słychać jednak o tym, by ułaskawione indory, które zamiast na stoły, trafiają zawsze do ośrodków dla zwierząt, były stamtąd zabierane.