- Pijany szop pracz, który zasłynął włamaniem do sklepu monopolowego, jest podejrzany o kolejne zuchwałe napady.
- Zwierzę po spożyciu alkoholu zasnęło przy toalecie, a jego historia stała się viralem.
- Lokalne służby podejrzewają szopa o wcześniejsze włamania, m.in. do studia karate i wydziału komunikacji.
Nocna libacja i nieoczekiwany finał. Pijany szop pracz usnął w toalecie
Cała historia rozpoczęła się od niecodziennego zdarzenia w sklepie monopolowym w hrabstwie Hanover. Szop pracz, kierując się nieposkromioną zachłannością, postanowił zorganizować nocną „imprezę” na koszt właścicieli lokalu. Zwierzę rozbiło butelki z whisky i uraczyło się ich zawartością. Finał tej niecodziennej libacji był równie zaskakujący, co sam jej początek. Zamiast uciec z miejsca „przestępstwa”, upojony alkoholem szop pracz... po prostu usnął. I to nie byle gdzie! Wybrał sobie miejsce tuż przy muszli klozetowej, gdzie został odnaleziony w stanie głębokiego snu. Scena ta, uwieczniona na zdjęciu, szybko obiegła internet, stając się viralem i źródłem globalnego rozbawienia.
Samantha Martin z lokalnego wydziału ochrony zwierząt w Wirginii z humorem skomentowała całe zajście: „Wszyscy to przeżyliśmy. Każdy kiedyś wypił parę kieliszków za dużo i padł w łazience”. Zwierzę zostało schwytane, a następnie, po okresie „detoksu” i całkowitego wytrzeźwienia, wypuszczone na wolność około półtora kilometra od miejsca zdarzenia. „Nic mu nie było. Po prostu dobrze się zabawił” - relacjonowała Martin, sugerując, że szop pracz najwyraźniej miał udaną noc.
Polecany artykuł:
Seryjny włamywacz? Szop pracz podejrzany o kolejne „przestępstwa”
Nocna eskapada w monopolowym to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Szop pracz, który zasłynął z pijackich wybryków, jest podejrzewany o znacznie więcej! Samantha Martin, powołując się na informacje lokalnych służb, przekazała, że „Wtargnięcie do sklepu monopolowego był trzecim włamaniem szopa”. Okazuje się, że przed wizytą w sklepie z alkoholem, zwierzę miało już na koncie dwa inne, równie zuchwałe napady Pierwszym celem było studio karate, gdzie również doszło do nieautoryzowanego wtargnięcia. Drugim miejscem, które odwiedził, był wydział komunikacji, skąd - jak się podejrzewa - zniknęły przekąski.
Martin wyraża pewne obawy. Ma nadzieję, że szop wyciągnął wnioski ze swojego zachowania i zrezygnuje z dalszych wybryków. Jednocześnie jednak, patrząc na jego dotychczasową „karierę”, obawia się, że zwierzę wkrótce może dokonać kolejnego włamania. „Wróci. Głupi nie jest” - podsumowała z nutą rezygnacji.
"Nawalony" szop ratuje schronisko
Sława pijanego szopa przełożyła się na realne korzyści dla lokalnego schroniska dla zwierząt. Wykorzystując medialny szum wokół zwierzęcia, placówka rozpoczęła sprzedaż bluz z napisem „Nawalony (ang. trashed) szop”. Akcja okazała się spektakularnym sukcesem! Do piątku udało się zebrać ponad 200 tysięcy dolarów, które zostaną przeznaczone na rozbudowę obiektu.
Polecany artykuł: