- Zaginięcie Marka w Katowicach wstrząsnęło miastem, prowadząc do makabrycznego odkrycia.
- Ciało mężczyzny odnaleziono zakopane na cmentarzu, a śledztwo wskazuje na powiązania ze środowiskiem pseudokibiców.
- Czy poszukiwany Dariusz N., znany z wcześniejszych przestępstw, ma związek z tą brutalną zbrodnią?
Ta historia musi przerażać każdego. Pokazuje, że w dzisiejszej Polsce wciąż nie brakuje bezwzględnych mafii, gotowych na wszystko. Marek zniknął 19 września 2025 r. Z mieszkania w bloku przy Kściuczyka w Katowicach ktoś wybawił go podstępem. Potem 34-latek został obezwładniony, skrępowany i wrzucony do auta.
Marka szukano przez prawie trzy miesiące. Wreszcie śledczy z katowickiej prokuratury okręgowej dotarli do przełomowych informacji. Odnaleźli ciało uprowadzonego katowiczanina w miejscowości Żytno pod Radomskiem w woj. łódzkim. Bandyci wrzucili je do jednego z grobów, wybranego na tamtejszym cmentarzu. Stało się to już najprawdopodobniej w pierwszych dniach od zaginięcia mężczyzny.
W sobotnie przedpołudnie (13 grudnia) Marek spoczął na cmentarzu przy Józefowskiej w Katowicach. Trumnę z jego ciałem opuszczono do mogiły, gdzie pochowani zostali wcześniej członkowie jego rodziny. Grób utonął w wiązankach kwiatów, wieńcach i zniczach, które złożyli bliscy i przyjaciele rozamorowanego z tak dziką zajadłością katowiczanina.
- Żegnając Cię dziś, chcę wierzyć, że jeszcze kiedyś się spotkamy, a nasze drogi znów się przetną. Dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w ostatniej drodze mojego brata zapamiętajcie go takim, jakim go znaliście i wspominajcie dobrze - takie słowa napisał po smutnych uroczystościach pan Adam, brat ofiary.
Ta ponura sprawa jest przedmiotem śledztwa Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Śledczy wiążą porwanie i zamordowanie Marka z jego wcześniejszymi znajomościami w środowisku katowickich pseudokibiców.
Niektóre tropy prowadzą do Dariusza N., postaci doskonale znanej policji i prokuratorom. Ten 44-letni mężczyzna jest jednym z najniebezpieczniejszych kiboli GKS-u Katowice, domniemanym sprawcą innego morderstwa.
W sierpniu 2016 r. miał zabić nożem Dominika Koszowskiego. Nastolatek wracał wówczas ze swych 19. urodzin wraz z ojcem i kilkoma znajomymi. Gdy jego grupa mijała się z Dariuszem N. i jego kumplami wracającymi z meczu w Olsztynie, doszło do gwałtownej bójki. W jej trakcie nastoletni Dominik został ugodzony nożem i zmarł.
Dariusz N. po zbrodni uciekł. Po kilkunastu miesiącach, w październiku 2017 r. udało się go wytropić w Hiszpanii. Zajmował się wtedy szmuglowaniem narkotyków w puszkach pomidorowego przecieru. W Sądzie Okręgowym trwa już drugi jego proces o zabójstwo Dominika. W pierwszym został co prawda uznany za winnego i skazany na 25 lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny dopatrzył się błędów w wyroku i nakazał przeprowadzenie procesu od nowa.
Sąd po kilku latach zwolnił go z tymczasowego aresztu. Mężczyzna pojawiał się regularnie w katowickim sądzie, gdzie przekonuje, że jest niewinny. Jednakże miał zakaz opuszczania kraju. Tymczasem niedawno został zatrzymany przez czeska policję w Ostrawie. Funkcjonował tam pod fałszywymi danymi i znowu zajmował się narkotykami. Nasza prokuratura poprosiła stronę czeską o ekstradycję Dariusza N. do Polski. Śledczy uważają, że ma on związek z porwaniem i pozbawieniem życia Marka Kubaczki.
Rzeczywiście Żytno zapewne jest doskonale znane N. Pochodzi on z tamtych okolic. Zresztą w sąsiedniej Małej Wsi wciąż mieszka jego rodzina. Dariusz N. mógł zatem wiedzieć, że położony w sporej odległości od pierwszych zabudowań cmentarz w Żytnie nadaje się doskonale, by ukryć tam ciało Marka.
CZYTAJ TEŻ: Porwanie i śmierć Marka Kubaczki. Znamy wyniki kluczowych badań. W tle konflikt pseudokibiców
Polecany artykuł: