UkrAlina

i

Autor: Super Express Liza Sidorova, Alina Makarczuk

UkrALINA. "Uciekałam przed wojną dwa razy. Myślałam, że na dwa tygodnie, wzięłam tylko plecak"

2022-07-13 14:46

Liza Sidorova, dwukrotna ukraińska uchodźczyni była gościem Aliny Makarczuk, dziennikarki Radia Eska, w kolejnym odcinku programu UkrAlina "Super Expressu". Pierwszy raz uciekała z Ługańska w 2014, drugi raz w lutym 2022 z Kijowa. Wspomina, co czuła jako 15-latka, gdy musiała opuszczać rodzinne miasto. "Myślałam, że wyjeżdżam na dwa tygodnie. Teraz wiem, że nigdy tam nie wrócę".

Liza Sidorova, ukraińska dziennikarka, uciekała przed rosyjską agresją już dwa razy, choć ma niewiele ponad 20 lat. Pierwszy raz musiała zostawić swój rodzinny Ługańsk - to było w 2014 roku. "Miałam wtedy 15 lat. Pamiętam jak pewnego dnia zobaczyłam na ulicach uzbrojonych mężczyzn. Pojawiali się powoli, najpierw było ich niewielu, potem coraz więcej. Na początku tylko spacerowali, obserwowali ludzi, popijali alkohol" - wspomina w rozmowie z Aliną Makarczuk. Przyznaje, że po raz pierwszy naprawdę poważnie się wystraszyła, gdy wracając ze szkoły zauważyła grupę czeczeńskich wojskowych. "Pili w biały dzień, byli głośni, na mnie patrzyli jak na mięso. Nie byłam pewna, co się dzieje. Z dnia na dzień przestała nadawać ukraińska telewizja, a wrogie wojska zaczęły stopniowo zajmować budynki lokalnej administracji, potem policji, telewizji itd. Dokładnie tak, jak dzieje się to teraz w Chersoniu" - opowiada Liza.

Ucieczka z Ługańska. "Wzięłam tylko plecak"

O tym, że trzeba uciekać zdecydowała razem z mamą dopiero, gdy został zbombardowany budynek władz miasta. "Kupowałam ostatnie bilety na autobus, bo z Ługańska każdy chciał się wydostać. Ale myślałam, że wyjeżdżam na chwilę, może na dwa tygodnie. Że zaraz wejdą nasze wojska i wszystko się skończy. Zapakowałam się w plecak. Nie wiedziałam, że już nigdy tam nie wrócę" - przyznaje.

CZYTAJ TAKŻE: Rosja szuka pretekstu, żeby napaść na Polskę? Szokujące oskarżenia rosyjskiego wywiadu

UkrAlina. "Dla mnie rodzina z Rosji umarła"

W tym roku Liza musiała uciekać po raz drugi. Tym razem z Kijowa, w którym mieszkała w ostatnich latach. "Stamtąd też wyjeżdżałaś, myśląc, że to na chwilę, a minęło już prawie pięć miesięcy" - komentuje Alina Makarczuk. Sidorova podzieliła się z dziennikarką także obserwacją związaną z postrzeganiem inwazji przez Rosjan. Mówi, że ma w Rosji rodzinę, do której nie dociera, że to wojna, a nie "specjalna operacja wojskowa". "Dlatego dla mnie tej rosyjskiej rodziny już nie ma. Dla mnie oni umarli" - przyznaje kobieta.

Cała rozmowa poniżej!

MAM RODZINĘ w ROSJI. Dla mnie już UMARŁA. l UkrALINA

UkrALINA. "Winni tej wojny muszą być pociągnięci do odpowiedzialności"

Alina Makarczuk, dziennikarka Radia Eska podkreśla, że urodziła się na zachodzie Ukrainy, a jej misją w obliczu wojny jest informowanie o tym, co dzieje się w jej pierwszej ojczyźnie. "Obawiam się, że jeśli zapomnimy o tym, albo przestaniemy o tym mówić, to winni nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" - przyznaje. 

Sonda
Czy wróciłabyś/wróciłbyś do kraju, w którym trwa wojna?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki