Plakat propagandowy z okazji 5. rocznicy rewolucji październikowej

i

Autor: ARC

W świecie tylko Białoruś świętuje 104. rocznicę bolszewickiego zamachu

2021-11-07 7:25

Rewolucja październikowa. Kiedyś zwana Wielką Socjalistyczną Rewolucją Październikową. Nie fetują jej nawet w Północnej Korei, bo tam mają swojego „Lenina” i swoją rewolucję. Za to za naszą wschodnią granicą 7 listopada jest świętem państwowym i dniem wolnym od pracy. Tak jak rok temu, tak i teraz w Mińsku i innych miastach Białorusi tłumnych pochodów, jak za czasów radzieckich, nie będzie. Jednak nie zanosi się, by ta „gadawszczina” miała zniknąć z wykazu oficjalnych świąt państwowych Republiki Białorusi.

Prawdopodobnie 7 listopada 2021 r. w Mińsku, przed pomnikiem Włodzimierza I. Lenina na placu Niepodległości, nie pojawi się prezydent Aleksander Łukaszenka. Swoje okolicznościowe przesłanie do narodu już wygłosił, 5 listopada. Przy okazji otwarcia oddziału kardiologicznego w szpitalu w Mohylewie.„Budowa białoruskiego państwa narodowego rozpoczęła się wraz z Wielką Socjalistyczną Rewolucją Październikową 1917 r., powiedział prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko” – podał prezydencki serwis prasowy. „To właśnie od tego wydarzenia, na początku ubiegłego wieku, rozpoczęła się budowa białoruskiego państwa narodowego. I kontynuujemy drogę tych, którzy położyli w nim pierwszą cegłę. I nigdy, bez względu na to, jak ktoś chce, nie będziemy przerywać historii wyczynów pracy naszych przodków” – mówił, co najmniej dziwnie dla uszu (nie tylko) Polaków, białoruski dyktator. Dziś, nawet w Rosji nie przykłada się wagi do celebrowania rocznicy wydarzenia, wskutek którego powstała Związek Sowiecki, którego prawną kontynuatorką jest Federacja Rosyjska. Formalnie było ono obchodzone w niej do roku 1996, kiedy to prezydent Borys Jelcyn dekretem, nomen omen, z 7 listopada je zniósł. Faktycznie wielkie defilady, masowe pochody itd. przestano organizować po upadku ZSRR, co nastąpiło 25 grudnia 1991 r.

Po tym, jak październikowe (w listopadzie) święto wypadło z państwowej celebry, zwyczaj kontynuowały niewielkie grupy „prawdziwych komunistów”. Kalendarz nie lubi pustki, więc Jelcyn w miejsce obchodów „Wielkiego Października” wstawił Dzień Zgody i Pojednania. Był obchodzony do 2004 r. Aż do ustanowienia nowego święta, ale już nie 7 , ale 4 listopadaDnia Jedności Narodowej. Upamiętnia ono, warto to zapamiętać, wygnanie Polaków z Moskwy w roku 1612 i początek panowania dynastii Romanowów. Dodać trzeba, że choć Jelcyn skasował „aktriabskij prazdnik”, to dopiero w 2005 r. 7 listopada przestał być dniem wolnym od pracy.

U nas już tylko „najstarsi górale” pamiętają, jak w Polsce władza obchodziła rocznicę WSRP. Skusić narodu festynami, jak na 22 lipca, nie dało się, bo jesień to nie pora dla takich zabaw. „Spontaniczne” akademie, od szkół po zakłady pracy, musiały wystarczyć. Za to władza 7 listopada, a ściślej ujmując: jej najwyżsi dostojnicy, meldowali się w radzieckiej ambasadzie na okolicznościowym bankiecie. W świątecznym programie była obowiązkowa wizyta, wspólnie z towarzyszami radzieckimi władza, na Cmentarzu-Mauzoleum Armii Radzieckiej, by tam złożyć wieńce z czerwonych goździków.

„Wszystkie relacje z tych uroczystości były do siebie podobne, a przez to śmiertelnie nudne. Przez cały okres PRL bardzo istotny były jednak organizowane w ambasadzie ZSRS rocznicowe rauty. Przychodzili tam dygnitarze partyjni i państwowi, dziennikarze, pisarze, artyści. Brak takiego zaproszenia był odnotowywany i stawał się sygnałem dla otoczenia, że ktoś nie jest poważany przez towarzyszy radzieckich. Zaproszenia były odzwierciedleniem hierarchii obowiązującej w kontaktach z ambasadą. Jej wyrazem były również rozmowy z ambasadorem ZSRS w prywatnym saloniku” – mówił dr hab. Piotr Osęka z Instytutu Studiów Politycznych PAN.

Ostatni taki bankiet odbył się 7 listopada 1989 r. Ostatni I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, tow. Mieczysław Rakowski tak wspominał ten dzień w swoich „Dziennikach”: „O 17:00 na przyjęciu w ambasadzie radzieckiej. Mój Boże! Czegoś takiego moje oczy jeszcze nie oglądały. Publiczność ta sama, co zawsze, ale z dodatkiem. I to jeszcze jakim! Mazowiecki, Kuroń, Michnik (gaworzący z Wojciechem Jaruzelskim i ze mną), Drawicz, Fikus, słowem – kwiat polskiej opozycji…”. Jakby ktoś nie wiedział lub zapomniał… W nocy z 6 na 7 listopada 1917 r. (24 na 25 października według kalendarza juliańskiego) rozpoczął się w Rosji bolszewicki zamach stanu. Wydarzenia te były początkiem krwawych rządów komunistów, które pochłonęły miliony ofiar; w całym świecie.

Sonda
Czy Rosja jest zagrożeniem dla Polski?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki