Zapewniam, że praca w Gwardii się opłaca

2012-03-15 16:27

– mówi nam kapitan Andrew Adamczyk z Gwardii Narodowej stanu Illinois, laureat nagrody „Soldier of Liberty Award”. Mary Anselmo, prezeska Kongresu Polonii Amerykańskiej stanu Illinois wręczyła mu ją uroczyście w dniu Kazimierza Pułaskiego.

Dla żołnierza taka nagroda musi być dużym wyróżnieniem?
– Nagroda jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Bardzo cieszę się, że doceniono moją ośmioletnią działalność w zakresie współpracy pomiędzy Gwardią Narodową stanu Illinois i Polską.  „State Partnership Program”, czyli program, w który jestem zaangażowany, już od 1993 roku promuje relacje między instytucjami stanu a instytucjami w Polsce. Współpraca ta dotyczy nie tylko Wojska Polskiego i Gwardii Narodowej, ale także zarządzania kryzysowego oraz zdolności reagowania w sytuacji klęsk żywiołowych – takich, jak powodzie, trzęsienia ziemi czy huragany. Pomagam także w szkoleniu polskich żołnierzy wyjeżdżających do Afganistanu, a wcześniej do Iraku. W 2004 roku brałem udział w działaniach wojennych w Iraku. Mam za sobą także udział w misjach wojskowych w innych rejonach świata. Przed każdym wyjazdem polskiego kontyngentu do Afganistanu polscy żołnierze są intensywne szkoleni z żołnierzami Gwardii Narodowej.

Urodził się pan w Polsce, ale od lat mieszka w Chicago. Co pana łączy z tym miastem?
– Przyjechałem do Chicago w 1992 roku. I od razu się nim zauroczyłem. Tu ukończyłem szkołę średnią i studia. Zdobyłem licencjat nauk humanistycznych w wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych na Uniwersytecie Illinois w Chicago, a następnie tytuł magistra nauk politycznych Uniwersytetu Illinois w Springfield. Od 2005 roku wraz z żoną mieszkam w Springfield oddalonym od Chicago o około 3 godziny drogi i przyznam, że trochę tęsknię za miastem. Tam mieszka moja mama, dwie siostry i bardzo dużo znajomych.

A skąd pan pochodzi z Polski?
– Z małej miejscowości Chyżne, która znajduje się w Małopolsce.  Teraz, dzięki mojej pracy, bywam w różnych regionach Polski, nawet kilka razy w roku.

Jak to się stało, że wstąpił pan do Gwardii?
– Na studiach poznałem dużo studentów i wykładowców, którzy służyli w wojsku. Zaimponowali mi swoją dużą wiedzą i doświadczeniem zdobytym w czasie służby. Ale nie od razu wiedziałem, że zostanę zawodowym żołnierzem. Decyzję podjąłem po pierwszych trzech latach służby w Koreii Południowej i we Włoszech. Wtedy postanowiłem przedłużyć kontrakt. Po powrocie do Chicago wstąpiłem do Gwardii Narodowej Stanu Illinois i jednocześnie rozpocząłem ponownie studia na uniwersytecie Illinois w Chicago. Po ich ukończeniu zostałem oficerem Gwardii Narodowej,  gdzie służę do dzisiaj jako oficer zawodowy.

Dobrze płacą w Gwardii Narodowej ?
– Nie będę zdradzał szczegółów, ale zapewniam, że nasze wynagrodzenie jest bardzo konkurencyjne w porównaniu do innych zawodów. Oprócz tego otrzymujemy na przykład pełne ubezpieczenie zdrowotne, dodatek finansowy na mieszkanie i możemy przejść na emeryturę już po dwudziestu latach pracy.

Wielu żołnierzy Gwardii pracuje jeszcze na drugi etat?
– Ci, którzy mają pracę i karierę zawodową poza wojskiem, służą w Gwardii raz w miesiącu. Ja, jako żołnierz zawodowy, pracuję na pełnym etacie.

Często mówi się, że kobiety nie powinny służyć w armii. Jaka jest pańska opinia na ten temat?
– Zapewniam, że obecność kobiet w armii nie budzi żadnej  sensacji i są tak samo traktowane jak mężczyźni. Nie mają też w wojsku taryfy ulgowej. Kobiety i mężczyźni mają  w armii identyczne możliwości rozwoju zawodowego. Przecież zawód żołnierza może być zarówno męską, jak i kobiecą pasją.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki