Zdaniem FBI powodem były paczki z produktami do... pielęgnacji urody - donosi Fox News.
- Dwóch pracowników znajdującego się na lotnisku magazynu U.S. Postal Service nagle poczuło silny odór wydobywający się z zagranicznej przesyłki. Był on na tyle mocny, że uaktywnił alarm wykrywający w powietrzu obecność bardzo niebezpiecznego gazu zwanego "nerve gas" - mówił na konferencji prasowej rzecznik FBI. Dodał, że w przesyłce znajdowały się produkty do pielęgnacji urody i w tej chwili trwa śledztwo, jak doszło do wycieku substancji. Nie podejrzewa się aktu terroryzmu... Dwóch pracowników magazynu trafiło do Franklin Hospital w Valley Stream na Long Island z poważnymi problemami z oddychaniem.