36-latek zmarł po rażeniu policyjnym paralizatorem

2017-09-25 2:00

Tragiczny finał policyjnej interwencji na Long Island. Nagi, pokryty krwią i wyjątkowo pobudzony 36-latek nie dał się zakuć w kajdanki, więc mundurowi dwukrotnie porazili go paralizatorami. Chwilę później mężczyzna przestał oddychać. Niestety reanimacja nie przyniosła skutków...

Walter Perez (36 l.), pracownik jednej z lokalnych restauracji, w nocy z piątku na sobotę zaczął demolować mieszkanie, które wynajmował przy Doughty Boulevard w Inwood w hrabstwie Nassau. Przerażony krzykami właściciel domu wezwał policję. Gdy mundurowi przyjechali, zastali biegającego po piwnicy nagiego, zakrwawionego i najpewniej odurzonego narkotykami 36-latka, który nie reagował na ich wezwania. Ściągnęli więc na pomoc kolejny patrol.

Jak relacjonował na konferencji detektyw porucznik Richard LeBrun z Nassau County Police, gdy mężczyzna chwycił "niebezpieczny przedmiot" wystrzelili z paralizatora. Ponieważ nie odniosło to skutku, strzelili ponownie. 36-latek padł i został skuty. - Chwilę później funkcjonariusze zorientowali się, że nie oddycha, rozkuli go więc i przystąpili do reanimacji - powiedział LeBrun. Perez trafił do szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować.

Przyczynę zgonu mężczyzny wyjaśni sekcja zwłok, w tym badania toksykologiczne. Zajście w Inwood zbada też prokuratura. Władze Nassau County Police zapewniają, że policjanci działali zgodnie z procedurami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki