Kawalerka Karola Nawrockiego
Portal Onet podał w poniedziałek, że Jerzy Ż. to schorowany 80-latek, który w 2017 r. przekazał swą kawalerkę Karolowi Nawrockiemu i jego żonie Marcie. W zamian za to mieli się nim opiekować. - Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga. Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują – podał portal. Rzeczniczka sztabu Nawrockiego Emilia Wierzbicki w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu napisała, że pan Jerzy to sąsiad Karola Nawrockiego, któremu ten od wielu lat pomagał oraz że to on przekazał mężczyźnie pieniądze na wykup mieszkania, które ten obiecał przekazać Karolowi Nawrockiemu za świadczoną pomoc.
Kandydat popierany przez PiS odpowiada
Karol Nawrocki był pytany o publikację portalu Onet.pl podczas spotkania z wyborcami w Węgrowie. - Opiekowałem się starym schorowanym człowiekiem, moim sąsiadem, wspomagałem go, jest na to masa dowodów. Ostatecznie jestem według prawa właścicielem mieszkania, do którego nie mam nawet kluczy, bo ten człowiek tam mieszkał. To jest 28-metrowa kawalerka. Nie korzystam z tego mieszkania. Człowiek, któremu pomagałem jest teraz w DPS-ie - wyjaśniał szef IPN. Kandydat popierany przez PiS zwrócił się także do dziennikarzy, którzy zadawali mu pytania w związku z kawalerką.
- Sprawa kawalerki zainteresowała państwa bardziej niż moje spotkanie z Donaldem Trumpem. Mieszkam szczęśliwie z rodziną w 59-metrowym mieszkaniu, za który, jak uczciwy Polak, wciąż spłacam kredyt - powiedział Karol Nawrocki. Szef IPN podkreślił, że nie ma niczego do ukrycia w swoim oświadczeniu majątkowym.