Słaby wynik Szymona Hołowni
Państwowa Komisja Wyborcza przedstawiła oficjalne wyniki wyborów. Zwycięzcą pierwszej tury okazał się Rafał Trzaskowski, który zmierzy się dalej z kandydatem popieranym przez PiS w drugiej turze. Dużym zaskoczeniem w tych wyborach jest jednak wynik kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołowni. Polityk uplasował się na piątej pozycji wyprzedzając Adriana Zandberga z Razem, ale przegrał z kandydatem Konfederacji Korony Polskiej Grzegorzem Braunem. Hołownia osiągnął w wyborach wynik prawie 5 proc. poparcia, co przedłożyło się na niecały milion głosów. To znacznie gorsze notowania, niż jeszcze w 2020 roku. W poprzednich wyborach prezydenckich polityk zdobył niemal 2,7 mln głosów, co oznacza, że utracił ponad półtora miliona wyborców. Poseł PSL–Trzeciej Drogi Marek Sawicki w rozmowie z nami wskazuje, że takiego rezultatu można było uniknąć. W jego ocenie popełniono kilka niepotrzebnych błędów. – Część wyborców źle potraktowała włączenie się pana Hołowni w raport NIK dotyczący kościoła i wydatków na kościół i stąd m. in. taki wynik Hołowni w wyborach – zaznacza Sawicki. W jego ocenie „to był błąd” – To było niepotrzebne ze strony Hołowni. Do uzyskania było 10 proc., a wyszło mniej – słyszymy.
– Uważam, że kampania była też o wiele spóźniona, za późno wszedł Szymon Hołownia w kampanię. Wierzę, że Trzecia Droga będzie trwała. Ja na pewno nie zagłosuję na Karola Nawrockiego, a z kolei Rafał Trzaskowski ma dużo do roboty i dużo do przemyślenia – przyznaje Marek Sawicki.
„Wspólny przekaz". Trzecia Droga stawia na Trzaskowskiego
Liderzy Trzeciej Drogi Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz są za to zgodni, żeby swoje poparcie przekazać w kierunku Rafała Trzaskowskiego. – Koncentrujemy się dziś na drugą turę, bo wiemy, co by było, gdybyśmy ją przegrali. Pełna mobilizacja, dwa tygodnie pełnej współpracy, żadnych konfliktów i wspólny przekaz – mówi nam Jarosław Rzepa z PSL. Polityk nie kryje jednak zdziwienia nad wysokim wynikiem Grzegorza Brauna w tegorocznych wyborach. – Widać, że w Polsce nie brakuje osób o skrajnych poglądach, bo jak można głosować na kogoś, kto rzuca flagę państwa, które dzisiaj jest w stanie wojny. Na kogoś kto jest eurosceptykiem – ale mu euro, które bierze w europarlamencie nie śmierdzą – zaznacza Rzepa.