Pusta szkoła podstawowa nr 5 w Szczecinku

i

Autor: Paulina Horbatowska - Deciuk

A gdyby szkoła stała się OGNISKIEM zarazy? To nauczono by według WARIANTU C

2020-08-10 19:25

Dzieci zarażają (się) koronawiursem tak samo jak dorośli. Potwierdziły to badania prowadzone w Korei Południowej. Innego zdania jest Instytut Kocha. W USA stwierdzono, że zrażają się również niemowlęta. 1 września do szkół pójdą znacznie starsze dzieci. W szkole uczniów są setki. W jednym miejscu...

To, że dotychczas szkoły i inne placówki oświatowe nie były ogniskami zarazy (bo zostały wcześniej zamknięte), to nie znaczy, że jesienią też będzie w nich spokojnie. Według Instytutu Roberta Kocha choć dzieci są mniej narażone na infekcję wirusem SARS-CoV-2 niż dorośli. Mniejsze ryzyko zakażenia koronawirusem dotyczy zwłaszcza młodszych dzieci. Dzieci jednak zarażają tak samo skutecznie, jak dorośli. W Polsce nie ma precyzyjnych danych obrazujących, jaką grupę zarażonych stanowią nieletni. Nie są oni kluczową grupą chorych. „Klasyczne” objawy zakażenia koronawirusem u dziecka to: kaszel; katar; biegunka, a także przekrwienie błony śluzowej nosa i bóle głowy.

W minionym roku szkolnym (2019/2020) do szkół podstawowych uczęszczało ponad 3 mln uczniów, a do ponadpodstawowych – ok. 1,5 mln. Jeśli w znacznie mniejszych skupiskach populacji (kopalnie i domy pomocy społecznej) powstawały tzw. ogniska epidemiczne, to dlaczego szkoły miałby być wolne od takiego, choćby i potencjalnego, zagrożenia? A gdyby tak się stało, to? – Przewidujemy przepisy, które pozwolą na szybkie podjęcie decyzji o ewentualnym przejściu na kształcenie na odległość w danej gminie, powiecie, województwie czy nawet kraju – tłumaczy w wywiadzie z „Gazetą Prawną” minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski (55 l.).

MEN przygotowany jest na rozmaity rozwój sytuacji. O ile zakończenie poprzedniego roku szkolnego odbyło się w kameralnym gronie i w maseczkach na twarzach, o tyle rozpoczęcie przewidziane jest w wersji tradycyjnej, oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego. I to jest wariant A, czyli nauka w systemie tradycyjnym, powiązana z przestrzeganiem wytycznych sanitarnych dla szkół i placówek oświatowych. Jeśli wystąpiłoby zagrożenie epidemiczne, to dyrektor szkoły może zarządzić, że będzie ona funkcjonowała albo wg wariantu B lub C. Ten pierwszy nazywany jest w MEN hybrydową formą nauczania. „Dyrektor będzie mógł zawiesić zajęcia grupy, grupy wychowawczej, oddziału, klasy, etapu edukacyjnego lub całej szkoły lub placówki, w zakresie wszystkich lub poszczególnych zajęć i prowadzić kształcenie na odległość (zdalne)”. W ostateczności wprowadzony może być wariant C, czyli zdalne nauczanie. „Dyrektor szkoły, placówki podejmuje decyzję o zawieszeniu zajęć stacjonarnych na określony czas i wprowadzeniu w całej szkole kształcenia na odległość (edukacji zdalnej)”. Oczywiście w każdym z dwóch awaryjnych wariantów dyrektor musi uzyskać odpowiednie zgody. W sytuacji ekstremalnej zdalne nauczanie może zarządzić minister edukacji narodowej, na ternie całego kraju.

W polskich szkołach, przypomnijmy, uczniowie nie będą musieli być zamaseczkowani. Na podobne rozwiązanie zdecydowano się tylko w najmniej zaludnionych landach Niemiec. W większości w RFN dzieci są zobowiązane do noszenia masek podczas przerw. Nie obowiązuje tam zasada utrzymania 1,5-dystansu bezpieczeństwa, bo ustalający reguły reżimu sanitarnego doszli do wniosku, że taki wymóg byłby fikcją. Ile z wprowadzony do naszych szkól epidemicznych wytycznych będzie przestrzeganych, ale ile nie, to okaże się już we wrześniu.

Życie w czerwonej strefie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły