Radziwiłł: Znikną kolejki. Hamankiewicz: Kolejki się wydłużą.

i

Autor: red

B. szef samorządu lekarskiego: Niech FARMACEUCI nie ZASTĘPUJĄ lekarzy!

2020-06-05 16:16

Wszystko wskazuje na to, że wkrótce legitymujący się dyplomami magistra farmacji będą mogli wykonywać niektóre czynności przypisane dziś lekarzom. Czy to odciąży w pracy tych ostatnich? Czy zmniejszy braki kadrowe? Wreszcie: czy i jak można je zniwelować? Swoją opinię w tych kwestiach przedstawia dr n. med. MACIEJ HAMANKIEWICZ (66 l.), b. prezes (w latach 2010-2018) Naczelnej Rady Lekarskiej.

„Super Express”: – Farmaceuci chcą, by mogli w pewnym stopniu zastępować lekarzy, np. przy wykonywaniu prostych badań, edukowaniu, szerzeniu profilaktyki. To ma być uwzględnione w nowelizacji ustawy o zawodzie farmaceuty i w jakimś tam stopniu sprawić, że tzw. braki kadrowe m.in. wśród lekarzy będą zmniejszone. Będą?
Maciej Hamankiewicz: –To są półśrodki. Jednym z podstawowych zadań farmaceuty, które – w mojej ocenie – nie jest wykonywane, to przeprowadzanie porady farmaceutycznej. Proszę wskazać aptekę, w której farmaceuta udziela właściwie rozumianej porady farmaceutycznej...

– Skoro to jest takie rzadkie, co to w takim razie jest?
– Farmaceuta przeprowadza z pacjentem wywiad. Pyta go o przyjmowane leki, tak receptowe, jak i bezreceptowe, o to jakie przyjmuje suplementy diety, albo inne produkty medyczne, analizuje, w jakie interakcje mogą wchodzić leki... To po pierwsze. Po drugie w aptekach pracują nie tylko farmaceuci, ale i technicy farmacji, którzy zajmują się wydawaniem gotowych produktów. Niestety, apteki przede wszystkim są drogeriami sprzedającymi szampony, mydełka i suplementy diety. Leki to są podstawowym towarem sprzedawanym w aptekach. Resumując: nie trafiłem na aptekę, w które udziela się porad farmaceutycznych. Z prostej przyczyny: to jest niewykonalne, bo w aptekach towar sprzedają technicy, a farmaceuci siedzą na zapleczach i zajmują się sprawami menedżerskimi, a nie farmaceutycznymi. Wątpię w to, że nagle wyjdą z tych kantorków, czy za okienka, staną przed chorym i będą im udzielali porad, które wymagają wiedzy lekarskiej, podkreślam: lekarskiej.

– I stąd ten Pański sceptycyzm?
Tak, sceptycznie podchodzę do zmiany ustawy o zawodzie farmaceuty w tych punktach, które dają mu możliwość wykonywanie czegoś, co dotychczas może wykonywać absolwent studiów medycznych, a nie farmaceutycznych. W myśl tych zmian farmaceuci będą mogli wykonywać szczepienia i...

– Co w tym złego?
– Zapomina się o tym, że najważniejsze w szczepieniu nie jest to, że się bierze w dłoń strzykawkę z igłą i podaje się, podskórnie albo domięśniowo, lecz ocena tego, czy istnieją ku temu wskazania i przeciwwskazania do jej podawania w danym momencie. To wymaga wiedzy lekarskiej. Jak szczepić będą farmaceuci, to może dojść do niewłaściwej oceny i wówczas niepożądanych odczynów poszczepiennych będzie więcej.

– Dlaczego farmaceuci chcą w jakiejś tam mierze zastępować, wyręczać lekarzy. To raczej jest pewne, że dostaną nowe uprawnienia.
– Nie wiem. A jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o... Kodeks etyki lekarskiej zabrania zajmowania się nam, w jakikolwiek sposób, obrotem farmaceutykami...

– Nie brakuje lekarzy, którzy się tym zajmują...
– Tak, ale wówczas naruszają kodeks etyczny ze wszelkiego tego konsekwencjami. Nie handlujemy, nie reklamujemy, nie zajmujemy się dystrybucją. Taka jest idea i nasze zawodowe prawo. Zalecałbym farmaceutom, by również pilnowali swoich obowiązków, z których dziś, jak wcześniej powiedziałem, nie do końca wywiązują się. To jest mój podstawowy zarzut do nadchodzących zmian. Po co farmaceuci chcą wziąć na siebie więcej obowiązków, co do wypełniania których nie mają ani wiedzy, ani doświadczenia, ani nawet możliwości? Przecież nie mają, i raczej nie będą mieć, dostępu do dokumentacji medycznej pacjenta.

– Mogą bazować na tym, co im pacjent w wywiadzie powie...
– Tak, ale rzadko kiedy im powie wszystko, powie tyle, co lekarzowi, co jest w dokumentacji medycznej. Dygresja: mam bardzo schorowaną ciocię, która ma 92 lata, poszedłem z nią do lekarza. Ten zadaje tradycyjne pytanie: czy pani na coś chorowała? A ciocia odpowiada: tak, na odrę, ospę wietrzną i różyczkę, a więcej to nie pamiętam! A o kluczowych chorobach to zapomniała. Musiałem tłumaczyć lekarzowi, co jest rzeczywistym problemem zdrowotnym mojej cioci. A gdyby trafiła do farmaceuty? Niech się oni zajmą poradami farmaceutycznymi. Taka porada powinna trwać kilkanaście minut...

– To możemy zapomnieć, tyle trwa statystycznie średnio wizyta u lekarza...
– Dlatego uważam, że farmaceuci chcą uzyskać nowe uprawnienia dla jakiejś wąskiej grupy osób i nie sądzę, by to w jakiś sposób odciążyło system ochrony zdrowia i zmniejszyło braki w kadrach lekarskich. Dziwne rzeczy dzieją się w Polsce i to, że farmaceuci chcą być, w jakimś tam stopniu, lekarzami też jest dziwne.

– Brakuje pielęgniarek, zabraknie ratowników medycznych, brakuje lekarzy. Jak Pan prognozuje: kiedy przyjdzie czas, że nie będzie już mowy o brakach kadrowych?

– Tylko wtedy, gdy będziemy mieli dobrego, głównego organizatora ochrony zdrowia, który zmieni jego system funkcjonowania, to zapewniam, że ta perspektywa jest na horyzoncie.

– Kiedy, co Pan ma na myśli?
– A to, że jeśli lekarze będą wykonywali, to co należy do ich wiedzy lekarskiej, farmaceuci to, co powinno wymagać wiedzy farmaceutycznej i za to będą wynagradzani w jednym miejscu pracy, jak należy, a nie biegać od szpitala do szpitala... Niedobór kadry medycznej, nie tylko lekarzy, pochodzi nie z tego, że brakuje lekarzy, ale z tego, że system źle funkcjonuje. Gdy funkcjonuje poprawnie, to te braki kadrowe są względne. Bo teraz mamy niedobór do tego co dziś funkcjonuje. Organizacja jest zła, a mamy bardzo mądrych lekarzy. Potrzebujemy kogoś kto tę stajnię Augiasza wyczyści...

– A nim dojdzie do tego, to lekarzy jest za mało, najmniej bodaj w Unii Europejskiej i żeby było ich jak najszybciej więcej, to nie tylko sięga się po farmaceutów, ale także lekarzy ze Wschodu, np. z Ukrainy.
– Dobrze, niech do nas przyjeżdżają, niech nostryfikują dyplomy bez taryfy ulgowej. Jeśli ma być inaczej, to jestem przeciwny takim rozwiązaniom. Jeszcze jedno: a dlaczego mają do nas przyjeżdżać tylko lekarze z Ukrainy? Dlaczego naszych lekarzy jest wielu w Czechach, a na palcach ręki można policzyć czeskich pracujących w Polsce?

– To już sobie wyjaśniliśmy, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... To na koniec, tak szczerze, od serca: nie jest Pan lekarzem, ale zwykłym pacjentem. Poszedłby Pan po poradę medyczną do farmaceuty z nowymi uprawnieniami czy lekarza ze Wschodu bez nostryfikowanego w Polsce dyplomu?
– Chcę być leczony przez lekarza z aktywnym prawem wykonywania zwodu tj. z dyplomem uczelni lub nostryfikowanym dyplomem z kraju pozaunijnego i zdanym Lekarskim Egzaminem Końcowym. Oczywiście przez takiego, który ma doświadczenie, najlepiej potwierdzone specjalizacją, a przede wszystkim takiego, któremu ufam!

Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie SUPER EXPRESS. KLIKNIJ tutaj.

Marek Migalski: Kaczyński nie panuje nad traumami [Super Raport]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły