wesela

i

Autor: pixabay.com

Czy GÓRNICY będą siewcami zarazy? Wkrótce poznamy skutki rozluźnienia rygorów

2020-06-12 15:30

Zdarza się nierzadko, że mieszkańców województwa śląskiego nie chcą widzieć w hotelach nad morzem, bo „roznoszą zarazę”. Jak dziwić się, skoro urzędnicy Ministerstwa Zdrowia przyznali, że, gdyby nie zarażeni górnicy ze Śląska, to epidemia byłaby już dawno na krzywej spadkowej. Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana.

Na razie w Śląskiem z ok. 100 tys. przetestowanych na obecność SARS-CoV-2 ponad 10 tys. okazało się być zarażonymi (z tego 5,3 tys. to pracownicy dołowi). I to nie koniec. Bo premier Mateusz Morawiecki będąc w Katowicach (we wtorek, 9 czerwca) powiedział (to samo, co mówił wcześniej minister zdrowia): „W ciągu 8-10 dni spodziewamy się wysokiej liczby zakażonych. Sytuacja będzie się stabilizowała powoli”. Premier prawdopodobnie zna wyniki testów przeprowadzonych wśród górników, na które ci czekają czasem i tygodniami. Wzrost zagrożenia epidemicznego w Śląskiem minister zdrowia tłumaczy (w znacznej mierze słusznie) tym, że po raz pierwszy w Europie, a z pewnością w Polsce, testom poddano załogi wielkich zakładów pracy. Takimi są kopalnie węgla kamiennego (w każdej zatrudnienie wynosi od 2 tys. w górę).

Jak podało (8 czerwca) Ministerstwo Zdrowia w Polsce pobrano do testów próbki od 1 071 140 osób. Najwięcej w województwie mazowieckim – od 276 873 osób. Dopiero na 3. miejscu (na 2. - wielkopolskie – 118 694 testów) znalazło się śląskie: tu pobrano ponad dwa razy mniej próbek niż w mazowieckim, od 103 190 osób, głównie górników (i ich rodzin oraz pracowników spółek kooperujących z kopalniami) Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Polskiej Grupy Górniczej (w obu parędziesiąt tysięcy osób pracuje pod ziemią).

„Szerokie testowanie społeczeństwa to jedyna droga, byśmy zidentyfikowali, a później izolowali potencjalnych nosicieli wirusa. Najgroźniejszymi nosicielami są osoby, u których przebieg jest bezobjawowy” – uważa prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, chirurg, prof. Andrzej Matyja. Ważne jest – podkreśla immunolog dr Paweł Grzesiowski – ile testów przeprowadza się na milion mieszkańców. Ten współczynnik w odniesieniu do Polski wynosi 28,3 tys. Natomiast już dla mazowieckiego to 51,1 tys./milion. Tyle mniej więcej, ile wynosi współczynnik w... Niemczech. Natomiast dla województwa śląskiego to 23 tys. Ten wskaźnik wzrośnie, bo premier Morawiecki zapowiedział, uczestnicząc w Katowicach w posiedzeniu wojewódzkiego sztabu kryzysowego, że „w najbliższych dniach przetestowanych zostanie ok. 60 tysięcy górników”.

Premier miał na myśli zapewne także rodziny górników, bo tylu górników w śląskich kopalniach pracowało, ale dawno temu. I choćby z tego powodu śląskie będzie jeszcze długo czerwoną plamką na mapie Polski koronawirusowej. Na razie tzw. wzrosty zachorowań są minimalne, po kilkanaście, góra parędziesiąt, przypadków dziennie. Do czwartku (10 czerwca) w JSW było 3037 osób ze zweryfikowanym wynikiem pozytywnym, w PGG – 1708. W Polsce nie powinni się jednak obawiać śląskiej inwazji koronawirusa i zamykać drzwi w hotelach przed mieszkańcami województwa. Wielu wirusologów uważa, że wzrostu zakażeń należy się spodziewać, ale nie od górników, ale... uczestniczących w weselach. – Nastąpiło rozluźnienie i będziemy mieli, za dwa, trzy tygodnie, tego efekty. Nie mam wątpliwości. Sądzę, że druga fala epidemii, jeśli do niej dojdzie, a tak wychodzi z różnych wyliczeń, będzie głównie wynikiem naszego zachowania – mówił nam prof. Tomasz J. Wąsik, wirusolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie SUPER EXPRESS. KLIKNIJ tutaj.

Maszt sieci komórkowej zniszczy nam życie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły