serwerownia_komputer

i

Autor: Andrzej Bęben

Czy sieć 5G przyda się TERAZ w ZWALCZANIU epidemii koronawirusa?

2020-04-18 16:20

5G, technologia mobilna przesyłu danych piątej generacji, to kontrowersyjne rozwiązanie telekomunikacyjne. W Belgii i Szwajcarii wycofano się z jej wprowadzenia z uwagi na zagrożenie dla zdrowia ludzi. W Polsce takiej opinii się nie podziela. W ustawie „O szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2” jeden z ich artykułów likwiduje konieczność uzyskania opinii środowiskowej niezbędnej do budowy instalacji telefonii komórkowej 5G.

Podczas ostatniego (16 kwietnia) posiedzenia Senatu pracującego nad projektem wspomnianej ustawy, senator PO Stanisław Gawłowski (51 l.) zarzucił rządowi, że ten chce wprowadzić tylną furtką zapis umożliwiający stawianie instalacji 5G. Senatorowi odpowiedziała podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, Wanda Buk (32 l.). Przyznała, że jest jej ciężko „dzisiaj ciężko ubierać w słowa potrzebę rozwoju łączności”. Wskazała, że dziś pracuje się zdalnie, także tak pracują parlamentarzyści, dodając, że co najmniej kilku z członków Senatu doświadczyło „niewystarczającego dostępu do sieci”. Pani wiceminister zwróciła uwagę, że w Polsce proces decyzyjny dotyczący budowy sieci telekomunikacyjnej trwa kilkanaście miesięcy. Zmiana w prawie to, w opinii Ministerstwa Cyfryzacji, usprawnienie procesu montowania masztów wolnodostępnych. Bardzo ciekawa jest argumentacji pani Buk (od 7 min. 30 sek.).

Całe szczęście, że rząd nie planuje zamykania miast. Z drugiej jednak strony, zważywszy, że instalacje telekomunikacyjne nie są stawiane w tydzień, a 5G jest dostępne zaledwie w kilku miastach, to czyżbyśmy mieli chodzić w maseczkach nie tylko wiosną? Zatem, jeśli epidemia będzie trwała latami (patrz wypowiedź ministra zdrowia o tym, że niekorespondencyjne wybory prezydenckie można przeprowadzić za 2 lata), to 5G będzie pomocne w zwalczaniu zarazy jak najbardziej. To wielokroć szybszy przesył danych niż przy zastosowaniu LTE (4G), obecnie najszybszej technologii wykorzystującej fale radiowe. To coś wspaniałego dla telemedycyny, bo w 5G można wydzielić dla niej SPECJALNY KANAŁ. Jednak, gdy szczyt epidemii mamy mieć ok. 26 kwietnia, a zdaniem niektórych wirusologów za dwa miesiące winno być w Polsce już „po epidemii”, to po co wymieniona zmiana wprowadzona jako narzędzie w walce z zarazą?

Dostawcy technologii 5G podkreślają, że tezy o szkodliwym wpływie promieniowania telekomunikacyjnego 5G dla ludzkiego zdrowia zbudowane są na podstawie, dawno nieaktualnego, amerykańskiego badania sprzed 20 lat. Dostawcy powołują się na WHO (Światową Organizację Zdrowia), której badania wskazują, że jest to technologia bezpieczna. Ostatnio WHO ma jednak nieco nadszarpniętą opinię, więc i te badania mogą się okazać nieaktualne. – Pola elektromagnetyczne wytwarzane przez telefony komórkowe i stacje bazowe telefonii wpływają na pracę komórek organizmu. Wciąż jednak niewiele wiadomo, zwłaszcza odnośnie sieci 5G, czy ma to wpływ na zdrowie – mówił (w maju 2019 r.) PAP prof. Marek Zmyślony z Instytutu Medycyny Pracy. W sieci 5G występuje promieniowanie mikrofalowe, ale i fale milimetrowe. – O skutkach biologicznych i zdrowotnych promieniowania milimetrowego nie wiemy prawie nic. Zastosowanie takich fal były niszowe, a badań zakrojonych na szeroką skalę nie było – przyznał ekspert.

Nie ulega wątpliwości, że pandemia koronawirusa przyspieszy rozwój technologii 5G, również do zastosowań medycznych. Szybki przesył danych (LTE maks. 1 Gb/s ; 5G – 20 razy szybciej) w połączeniu ze sztuczną inteligencją może zrewolucjonizować medycynę. Zdalne operacje na odległość z specjalistycznego sprzętu medycznego obsługiwanego przez chirurga już są faktem. Bez ultraszybkiej łączności nie byłyby możliwe.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły