Na szczęście nikt nie ucierpiał, no może prócz gumowych dmuchanych lal, które również były w asortymencie magazynu. Pożar w położonej na peryferiach Lublina hurtowni wybuchł tuż po 10 rano. Strażacy z trudem opanowali ogień. Na przeszkodzie stanął bowiem gęsty, gryzący dym pochodzący ze składowanych wewnątrz w większości gumowych akcesoriów. Prezerwatywy, gumowe lalki, czasopisma erotyczne, sztuczne członki - wszystko to spłonęło w mgnieniu oka.
- Raczej niczego już nie da się uratować. To duży pożar, budynek grozi zawaleniem - oceniał podczas akcji brygadier Stanisław Bartko z PSP.
Erotyczne zabawki z Lublina trafiały nie tylko do klientów w całej Polsce, ale i za naszą wschodnią granicę. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego doszło do pożaru.