Proszę nie solić!

2009-12-25 5:59

Te słowa słyszy każdy pacjent z nadciśnieniem tętniczym. Praktyczne wykonanie zalecenia jest jednak marne, bo tylko kilkanaście procent polskich nadciśnieniowców ma dobre wyniki pomiarów ciśnienia.

Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka: niezbyt regularne zażywanie leków, wszechobecna otyłość lub palenie papierosów to znane okoliczności pogarszające rezultaty leczenia. Nieuświadamianym czynnikiem jest brak świadomości, iż sól, a dokładniej rzecz ujmując, wchodzący w jej skład jon sodowy znajduje się nie tylko w solniczce.

To, co wysypujesz z solniczki na kanapki i do talerzy, stanowi zaledwie 40% spożywanego przez nas jonu sodowego. Pozostałe 60% pochodzi ze źródeł z solniczką nie związanych. Jeżeli uwaga pacjenta będzie skupiona wyłącznie na solniczce, bez uświadomienia sobie innych, równie szkodliwych źródeł jonu sodowego, rezultaty kuracji nadciśnienia mogą być niezadowalające.

Przez wiele wieków nasi przodkowie spożywali w ciągu doby nie więcej niż 0,25 g soli i taka ilość jonu sodowego w diecie jest przez nasze organizmy przyswajana bez szkody dla zdrowia. Zwiększanie podaży soli uruchamia wprawdzie mechanizmy adaptacyjne i wyrównawcze, ale stają się one niewydolne wobec zachowań współczesnego człowieka, który spożywa w ciągu doby nawet 9 - 12 g tego składnika.

Chleb i wędliny to dwa najważniejsze źródła jonu sodowego w diecie. Tymczasem lepiej zdecydować się na mięso, które przygotujesz sama. Najmniejszą zawartość jonu sodowego ze wszystkich rodzajów mięs ma filet z indyka, bo zaledwie 47 mg/100 g produktu. Udko indycze to 76 mg, a podudzie aż 92 mg jonu sodowego w 100 g produktu. Podobnie ma się sprawa z kurczakiem, którego pierś zawiera tylko 55 mg, a udko 85 mg jonu sodowego w 100 g produktu.

Lepszym wyborem będzie chleb ciemny niż bagietka, która jest najbardziej słonym pieczywem. Do kromki chleba dodaj plasterek samodzielnie upieczonego mięsa i masz śniadanie gotowe.

Czytaj więcej na

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki