Nie milkną echa ostatniej prowokacji Wojewódzkiego. Sam Zelnik po raz kolejny zapewnił, że przeprowadzona z nim rozmowa miała zupełnie inny charakter, niż zostało to przedstawione na antenie. - Zostałem zapytany o to, co środowisko artystyczne sądzi o obniżeniu wieku emerytalnego. To była cała rozmowa. Powiedziałem, że porozmawiam z kolegami i oddzwonię. Później dolepiono te wszystkie pytania. W tej chwili komputerowo można to łatwo zrobić. Nic innego nie było. Nawet o swoich wrogach, już nie mówiąc o przyjaciołach. Bo przecież Barciś i Łukaszewicz to są moi przyjaciele - tłumaczył w rozmowie z nami.
Kiedy wybuchła afera, Olgierd Łukaszewicz przebywał poza Polską. Jednak po powrocie do kraju nie zamierza szukać zemsty. - Nigdy nie byliśmy wrogami i nie sądzę, żeby Jerzy chciał mnie w jakiś sposób naznaczyć jako tego złego, ponieważ poparłem prezydenta Komorowskiego. Nie znam sprawy do końca, ale nie będę uczestniczył w jakimkolwiek śledztwie. Nie mam o nic żalu - wyjaśnia w rozmowie z "Super Expressem".
Artur Barciś nie chciał komentować sprawy.
Zobacz także: OSTRE słowa Zelnika: NAPLUJĘ Wojewódzkiemu w twarz