W rankingu zarobków KAMMEL na szczycie! [ZDJĘCIA]

2017-02-03 5:00

To nie będzie dobry rok dla większości naszych prezenterów. Zarobki za jedną poprowadzoną imprezę spadły znacznie i często gwiazdy dostają zaledwie jedną trzecią tego, na co mogły liczyć jeszcze 2 lata temu. Jednak na tej mapie spadków jest jedna zielona wyspa - to Tomasz Kammel (46 l.). Ciągle może liczyć na 25 tys. zł za poprowadzoną imprezę. A to czyni go krajowym liderem.

Nie jest tajemnicą, że polscy celebryci dorabiają, jak się da i gdzie tylko można. Chałturzą, prowadząc imprezy firmowe, otwarcia sklepów czy występują na bankietach ku czci jubilata itd. Okazuje się, że rynek zrobił się jednak na tyle ciasny, że zarobki w tej branży znacznie zmalały.

Królem jest Tomasz Kammel, który od lat niezmiennie trzyma stawkę i bierze 25 tys. złotych za imprezę. Największy spadek dotknął Marcina Prokopa (40 l.). Dziennikarz TVN jeszcze niedawno święcił trumfy i liczył sobie nawet 40 tys. zł za jeden występ komercyjny. Teraz zadowala go 15 tys. zł.Podobnie stało się z jego telewizyjną partnerką Dorotą Wellman (56 l.).

Okrutny los nie oszczędził też Grażyny Torbickiej (58 l.). Mogła liczyć na 30 tys. zł, a teraz bierze fuchy za połowę tej stawki. Nawet Joanna "Dżołana" Krupa (38 l.) zaliczyła poważny spadek. Teraz może liczyć na jedyne 10 tys. zł, a miała przecież trzy razy więcej.

- Rynek zmienia się dynamicznie. Na przestrzeni lat można zaobserwować spadek zarobków za chałtury, ale ogólnie jest to spowodowane robieniem cięć i tym, że gwiazdy są elastyczne cenowo. Złote czasy minęły bezpowrotnie, poza tym jest tak duża konkurencja wśród celebrytów, że sami zaniżają ceny, by mieć pracę - tłumaczy nam mechanizm medioznawca Wojciech Szalkiewicz (51 l.).

ZOBACZ:Sławne mamy bliźniąt. Kto oprócz Beyonce?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki