Pogrzeb Andrzeja Wajdy w Krakowie. Dlaczego reżyser wybrał to miejsce?

Andrzej Wajda zmarł 9 października 2016 roku w Warszawie w wieku 90 lat. Już w poniedziałek 10 października ogłoszono, że pogrzeb Andrzeja Wajdy odbędzie się w Krakowie. Jak poinformował prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, była to ostatnia wola mistrza. Pogrzeb Andrzeja Wajdy odbędzie się w przyszłym tygodniu w kościele św. Anny w Krakowie. Dokładna data jest wyznacozna na 19 października. Tego dnia o 14:30 odbędzie się msza żałobna w intencji zmarłego w klasztorze ojców Dominikanów. Mistrz spocznie na cmentarzu na Salwatorze obok swojej matki. Pogrzeb ma mieć charakter prywatny. 18 października odbędzie się publiczna msza żałobna w warszawskim kościele św. Jacka (oo. dominikanów).

Dlaczego Andrzej Wajda zostanie pochowany w Krakowie?

Wajda kochał Kraków. Z miastem królów wiązało go wiele wspomnień. To tam tuż po wojnie w 1946 roku rozpoczął studia malarskie na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, z których jednak zrezygnował, wybierając Wyższą Szkołę Filmową w Łodzi. Już jako reżyser realizował spektakle w Starym Teatrze i kręcił w Krakowie filmy. To Andrzej Wajda ufundował Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Najważniejsze filmowe trofea, między innymi: honorowego Oskara, Złotą Palmę z Cannes, berlińskiego Złotego Niedźwiedzia i weneckiego Złotego Lwa, reżyser przekazał do zbiorów Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Collegium Maius. Często bywał w Krakowie. Prezydent Majchrowski napisał w księdze kondolencyjnej: "Drzewa umierają stojąc... Andrzej Wajda zapisał własny ważny rozdział w dziejach światowego kina i polskiej kultury. Należał do tych, którzy czynili Polskę lepszą. Ale nie ma w Polsce i na świecie miejsca, które zawdzięczałoby mu tak wiele. W duszy miał Polskę, ale w sercu Kraków. Wraz z nim utraciliśmy ważną cząstkę naszego życia".

Księga kondolencyjna będzie wystawiona w krakowskim magistracie przy placu Wszystkich Świętych codziennie od g. 9.00 do 19.00 do dnia pogrzebu.

ZOBACZ: Szykują PIEKŁO na pogrzebie Wajdy? Szokująca teoria dziennikarza