Tym razem Magda Gessler pojechała do Czeladzi, gdzie mieści się "Lawendowy dom". Lokal prowadzony jest przez małżeństwo Marcina i Małgosię. Mimo że nazwa i wystrój nawiązują do Prowansji, w menu znaleźć można dania z całego świata. Tradycyjnie restauratorka zamówiła na spróbowanie kilka potraw. Niestety żadne z nich nie przeszło próby. Co więcej, okazało się, że w lokalu nie potrafią przygotować nawet smacznej herbaty. Gessler poza krytycznymi opiniami na temat kuchni stwierdziła, że większym problemem niż słaba jakość jedzenia, jest zła energia tego miejsca.
- Wy się wysoko nosicie. Musicie być mili, a jesteście niemili. Macie opinie niesympatycznych.- powiedziała.
Z jej sławami krytyki nie mógł pogodzić się szef kuchni i zarazem właściciel Marcin. Stwierdził, że przez 9 lat zdobywał doświadczenie jako kucharz w najlepszych restauracjach i zna się na rzeczy. Również krytyczne opinie na Facebooku na jego temat nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
- Jesteś zadufany w sobie - skwitowała Gessler.
Gessler porozmawiała również z żoną właściciela. Okazało się, że kobieta zmaga się z przewlekłą chorobą i opiekuje się również chorym dzieckiem. Oznacza to, że nie może w pełni zaangażować się w prowadzenie restauracji. W tej sytuacji restauratorka zasugerowała, że Marcin powinien być bardziej samodzielny i odciążyć żonę.
- W mojej ocenie pani się pomyliła. Potraktowała mnie pani jak debila - podsumował jej rady.
Restauratorka zaczęła go wypytywać o wiedzę kulinarną, którą tak bardzo się chwalił. Szybko okazało się, że kucharz ma duże braki.
- Twoje ego jest jeszcze większe od twojego braku wiedzy - stwierdziła restauratorka.
Finalnie "Lawendowy dom" zmienił się we "Francuską bajaderę", a w karcie pojawiły się przysmaki z Prowansji. Po uroczystej kolacji, Marcin obiecał Magdzie Gessler, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by utrzymać wysoki poziom. Jak zapowiedział, tak tez uczynił. Tradycyjnie po kilku miesiącach, restauratorka powróciła do Czeladzi, by sprawdzić, jak radzą sobie małżonkowie. "Francuska bajadera" zdała egzamin, a potrawy które jej zaserwowano, były tak samo pyszne, jak te podczas uroczystej kolacji.