Anna Tomaszewska spod Ustki: Mój ŻÓŁW UCIEKŁ do kochanki ZDJĘCIA

2011-07-19 23:00

Żółw Bruno (30 l.) jest dowodem na to, że życie zwierząt, nawet tych uznawanych za powolne, może być pełne przygód i emocji. Od dwóch lat Brunem opiekuje się Anna Tomaszewska (31 l.) spod Ustki i sama wie najlepiej, że ten egzemplarz to niezły gagatek.

Bruno - grecki żółw błotny - lubi wyjadać karmę z psiej miski, przyjaźni się z koniem sąsiadów i spojrzał śmierci w oczy, wypadając z czwartego piętra u poprzedniego właściciela. Ostatnio zrobił inny numer.

Pewnego słonecznego dnia zniknął z pola widzenia pani Ani. Przekoziołkował między szczebelkami w ogrodzeniu, wydostał się z posesji i ruszył do narzeczonej z sąsiedztwa.

- Wiedziałam, że teraz jest okres godowy żółwi. Mój Bruno wydawał się mocno pobudzony, ale nie sądziłam, że zwieje na randkę do sąsiadów. Mają żółwicę, z którą kiedyś poznał się bliżej - mówi pani Anna.

Natrę żółwia wazeliną...


Bruno jednak pomylił kierunki i zamiast do żółwicy Zosi dotarł do głównej drogi, 3 kilometry od domu. Tu znaleźli go przejeżdżający turyści i uratowali przed niechybną śmiercią.

- Postanowiłam spełnić życzenie mojego żółwika i zaprowadzić go do Zosi. Natrę jego pancerz wazeliną, żeby wyglądał atrakcyjnie. Jak trzeba będzie, zorganizuję kilka randek, byle tylko Bruno nie uciekał - mówi ze śmiechem pani Ania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki