BIELIKOWO: Roczny Filipek UTOPIŁ SIĘ w STUDNI

2012-07-03 9:49

Filipek (†1 r.) jeszcze nie chodził. Powoli ześlizgnął się z łóżka na podłogę. Potem, raczkując, dotarł do drzwi. Były otwarte... Chłopczyk łatwo wydostał się na podwórko i dalej na czworakach poczłapał w stronę studni. Wspiął się na niski murek i zajrzał do środka. Wychylił się bardziej... jeszcze bardziej. W końcu wpadł do wody i utopił się. Jego rodzice spali wtedy twardym snem.

Do tej wielkiej tragedii doszło wczesnym rankiem, w minioną sobotę, w Bielikowie (woj. zachodniopomorskie). - Nie słyszałam, kiedy Filipek się obudził - płacze Alicja Naglacka (34 l.), mama chłopca. - Nikt nie słyszał... Synek spał z nami, bo w nocy miał problemy z brzuszkiem - opowiada.

Zrozpaczona kobieta nie rozumie, jak chłopczyk mógł znaleźć się w studni. Nie poczuła, kiedy wypełzł z łózka, nie pamięta, czy zamykała drzwi na podwórko... Nie słyszała kwilenia syna ani jego krzyku, kiedy spadał pięć metrów w dół - w głąb studni. Wie za to, dlaczego studnia była niezapezpieczona. Rodzina Naglackich czerpała z niej wodę.

Niestety, prawda jest taka, że w momencie śmierci dziecka i pani Alicja i jej mąż byli odurzeni alkoholem. Policjanci, którzy po pewnym czasie zbadali kobiecie krew, stwierdzili, że miała w niej prawie pół promila. Małżonek - około promila.

Rodzice zaczęli szukać chłopca, gdy się obudzili. Pomagała im ósemka pozostałych dzieci. Filipka znalazł w końcu jego brat Bartek (6 l.). Ze studni wyciągnął go ojciec. Niestety, na ratunek dla maluszka było już za późno.

- Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat. Taki zarzut postawiliśmy rodzicom chłopca - mówi Anna Brzózka, prokurator rejonowy z Gryfic. - Ostateczną przyczynę zgonu dziecka wyjaśni sekcja zwłok. Wynik ma być jeszcze w tym tygodniu. Rodzice poczekają na rozprawę w domu. Po przesłuchaniu zostali wypuszczeni z aresztu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki