Dramat pani Marii: Słyszałam jak ginie moja córka

2016-06-20 8:30

Potworny wypadek w Łososinie Dolnej (woj. małopolskie)! Na prostym odcinku drogi małżeństwo L. wjechało osobowym autem pod tira. Podczas wypadku Bożena L. (+47 l.) rozmawiała przez telefon ze swoją mamą Marią. Zdążyła jej tylko powiedzieć, że zrobiła zakupy.

- Nie zapomnę tego do końca życia. Wciąż słyszę potworny krzyk córki - mówi z płaczem pani Maria. Była dokładnie godz. 9.14, kiedy zadzwoniła do niej Bożena L. - Wracała z mężem od dentysty. Była taka dobra. Pamiętała, że popalam, choć cała rodzina chciała, bym rzuciła ten paskudny nałóg. Powiedziała do mnie: "Mamusiu, kupiłam ci program telewizyjny i papierosy, cztery paczki"... - opisuje pani Maria.

Po tych słowach w słuchawce rozległ się krzyk Bożeny L. Jej mama od razu pomyślała, że córka z zięciem mieli wypadek. - Wybiegłam na drogę, już zrobił się korek. Wyczułam nieszczęście - wspomina kobieta. Faktycznie fiat seicento, którym jechało małżeństwo L., z niewiadomych przyczyn zmienił pas i wbił się pod jadącą z naprzeciwka ciężarówkę. Bożena i Marek (+48 l.) L. nie mieli żadnych szans na przeżycie.

- To jakieś fatum. Kilka dni wcześniej, niemal w tym samym miejscu, także doszło do wypadku - mówi poruszony Stanisław Golonka, wójt gminy Łososina Dolna.

Bożena i Marek L. mieszkali w Łososinie od roku, ale doskonale znali te tereny, a drogą, na której zginęli, jeździli codziennie. Marek L. pracował wcześniej w kopalni w Libiążu. Kiedy przeszedł na emeryturę, wrócił wraz z małżonką w jej rodzinne strony. Tu wybudowali dom i mieli doczekać spokojnie starości.

Zobacz: Tragiczny wypadek pod Płońskiem! NIE ŻYJĄ 3 osoby, czwarta w stanie ciężkim

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki