Zgodnie z obowiązującymi przepisami podwyżkę dla seniorów, która naliczana jest w marcu, oblicza się na podstawie inflacji i przynajmniej 20 proc. wzrostu wynagrodzeń w roku poprzednim. Właśnie ruszyły negocjacje w sprawie wskaźnika waloryzacji. Związki zawodowe przesłały do Ministerstwa Pracy opinię, w której domagają się, by zamiast minimalnych kryteriów ustawowych przy wyliczaniu podwyżki dla najstarszych Polaków wziąć pod uwagę 50 proc. wzrostu wynagrodzeń. Ale nawet w takim scenariuszu emeryci nie będą mogli sobie na dużo pozwolić. Bo waloryzacja wyniesie jedynie około 1,6 proc., co oznacza, że najbiedniejsi emeryci dostaną o 12 zł więcej, a ci, którzy dostają 1500 zł, niecałe 20 zł.
Rząd, który w okresie wyborów prezydenckich sypał pomysłami jak z rękawa, o sprawach seniorów jak dotąd milczy. A emeryci apelują o zainteresowanie! - Gdy słyszę o waloryzacji emerytury, to już tylko śmiać mi się chce. No bo co nam w tej sytuacji innego pozostało? W mojej sytuacji przyda się każdy grosz, bo mam tylko 860 zł emerytury, dorabiam, sprzedając jajka i kwiatki, jak zakwitną, ale te coroczne podwyżki emerytur naprawdę niczego nie rozwiązują - mówi Zbigniew Ofman (71 l.) z Białegostoku.
Zobacz: Wystartowała NowoczesnaPL! Ryszard Petru i wejście smoka