Nadzieje, że tam go nie znajdą, okazały się płonne. Mundurowi zobaczyli bowiem ruszający się piorunochron, a potem leżącego plackiem złodzieja. Chcąc nie chcąc, włamywacz zszedł grzecznie z dachu wprost w ich objęcia.
Patrz też: Warszawa: Obleśny pedofil zwabiał dzieci do piwnicy
Jak się jednak okazało, jego łup nie był jakoś imponujący. Złodziej skradł jedynie dwie czekolady, młotek, latarkę i dwie pary rękawic roboczych.