Jarosław Kaczyński: Katastrofa smoleńska to wina Tuska!

2010-09-10 23:06

Kolejne, bardzo ostre słowa Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS podczas przemówienia w warszawskim klubie Palladium zażądał odejścia z polityki "raz na zawsze" takich ludzi jak Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski czy Bogdan Klich. Zdaniem Kaczyńskiego są oni moralni i politycznie odpowiedzialni za katastrofę smoleńską.

Szef Prawa i Sprawiedliwości powtórzył, że tragedia z 10 kwietnia i śmierć jego brata to efekt zaniedbań spowodowanych walką z prezydentem Lechem Kaczyńskim, którą prowadziła Platforma Obywatelska z rządem na czele.

Zdaniem byłego premiera, "winę" rządu i całej PO za katastrofę należy rozumieć w szerszym kontekście. Są oni "winni" niekoniecznie w sensie prawnym, ale moralnym. Wśród czynników, które doprowadziły do katastrofy, prezes PiS wymienił przede wszystkim brak respektu, szacunku do Lecha Kaczyńskiego, gdy jeszcze żył.

Kto nie szanował i atakował prezydenta Kaczyńskiego? Jak wynika z diagnozy jego brata Jarosław, cały "establishment": rząd, politycy spoza PiS, media.

Jarosław Kaczyński oskarżył również osoby odpowiedzialne za organizację ostatniej podróży 96 ofiar tragedii smoleńskiej. Zdaniem szefa PiS, nie zapewnili oni bezpieczeństwa lotu prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. - Stan lotnictwa służącego m.in. prezydentowi był tragiczny. Rząd o tym doskonale wiedział, ale tego nie zmienił - oskarżał Kaczyński.

Po raz kolejny usłyszeliśmy głoszoną już przez prezesa PiS tezę: uważa, w normalnym demokratycznym państwie, rząd po tak wielkiej tragedii natychmiast podałby się do dymisji.

Podczas spotkania rozdawano gościom specjalny memoriał, zatytułowany "Polityczne tło katastrofy smoleńskiej". Jego autorzy pozostają nieznani. W memoriale postawili podobne tezy do tych, które wygłosił Jarosław Kaczyński: do katastrofy by nie doszło, gdyby nie polityka Donalda Tuska, wszystko to skutek zaciekłych ataków na prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Zgromadzeni w klubie Palladium zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości bili Kaczyńskiemu gromkie brawa i skandowali: "Jarosław! Jarosław!".

Przeczytaj koniecznie: Paweł Wroński: Kontrolowane szaleństwo Jarosława Kaczyńskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki