Wczoraj nad ranem mieszkańców bloku przy ul. Długosza obudziły krzyki. Ale nikt nie wezwał policji. Czujności mieszkańców nie wzbudził też pijany mężczyzna, który chodził po osiedlu i mówił: "Odciąłem głowę manekinowi". W końcu Krzysztof S. (35 l.) sam zgłosił się na komendę. Oświadczył, że zabił konkubinę. We krwi miał 2,5 promila alkoholu. - Policja pod wskazanym adresem potwierdziła popełnienie morderstwa - mówi Tomasz Oleszczuk z KSP. Głowa Anny M. leżała w przedpokoju, reszta ciała w innym pomieszczeniu. Na razie nie wiadomo, dlaczego 35-latek zabił. Może zainspirował go mord dokonany przez Kajetana P., który uciął głowę tłumaczce Katarzynie J. (+31 l.)?
Zamordowana Anna M. mieszkała z Krzysztofem S. Żyła ze sprzątania mieszkań. - Za kołnierz nie wylewali, interweniowała policja, ale to była sympatyczna dziewczyna - mówią sąsiedzi.