Mimo że za kratkami jest Adam Z., któremu prokuratura zarzuca zabicie Ewy Tylman, wciąż nie odnaleziono jej ciała. Jedna z wersji zakłada, że kobieta – tak jak relacjonuje Adam Z. - wpadła do wody i się utopiła. Niestety, przeczesywanie Warty nic nie dało, ciała nie ma a dziur w śledztwie wciąż jest bardzo dużo. Rodzina kobiety od początku głośno mówi o swoich obawach, że być może scenariusz tamtej feralnej nocy, gdy zaginęła wcale nie był taki, jak opisuje go podejrzany. Poznańska policja, żeby nie dreptać w miejscu poprosiła o pomoc swoich niemieckich kolegów. Do poszukiwania zaangażowano psy z Saksonii, które jako jedne z niewielu w Europie potrafią identyfikować zapach człowieka nawet po kilku miesiącach od zaginięcia. – To może wzbogacić naszą wiedzę i materiał dowodowy, co wydarzyło się z Ewą Tylman – mówi mł.insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
15.00 Policjanci zdecydowali o zakończeniu akcji. Ruch wraca na zamknięte wcześniej ulice Poznania.
14.55 Wiadomo, że pies wszedł na most Rocha i nie zatrzymał się na lewym brzegu Warty, przeszedł przez most na drugi brzeg. BYć może jest to znak, że Ewa Tylman weszła jednak na most.
14.50 Psy pojawiły się nad Wartą. W obecności policjantów "patrolują" nadbrzerze. Psy obwąchują most i bezpośrednie okolice rzeki.
14.40 Jeden z psów tropiących podjął trop - twierdzą świadkowie - informuje Gazeta.pl.
Czytaj: Krzysztof Rutkowski zdradza szczegóły poszukiwań Ewy Tylman