Mam dwie żony

2009-07-28 3:00

Gdy Marta K. (29 l.) z Gorzowa Wielkopolskiego (woj. lubuskie) brała ślub ze starszym o 35 lat Stefanem M. z Warszawy, nawet przez myśl jej nie przeszło, że przystojny wdowiec jest zwykłym oszustem matrymonialnym. Szybko okazało się, że oficer marynarki handlowej, który omamił ją na Majorce, ma już jedną żonę... tylko zapomniał o tym powiedzieć!

Dojrzały, ale dobrze utrzymany, elegancki i opiekuńczy Stefan tak wpadł pani Marcie w oko, że młoda kobieta już po dwóch miesiącach znajomości zdecydowała się sformalizować swój związek w urzędzie stanu cywilnego.

- Był opiekuńczy, romantyczny i po prostu bardzo kochany. Niczego mu nie brakowało! - opowiada pani Marta, menedżer w dużej firmie. Zgodnie z tradycją odbyło się także wesele i wszystko wskazywało na to, że młoda para będzie żyła w wielkim szczęściu i miłości przez kolejnych kilkadziesiąt lat.

Niestety, dwa lata po ślubie pani Marta zaczęła łapać swojego męża na kłamstwach. - Mówił, że płynie w rejs na trzy miesiące, a okazało się że był w morzu dwa, a resztę czasu spędził u "jakiegoś kuzyna". Później podobno wyjechał na szkolenie do Gdyni, a gdy wrócił, w jego marynarce znalazłam bilet z Warszawy - dodaje załamana kobieta. - Po kolejnym numerze zaczęłam szukać w Internecie rodziny Stefana, by sprawdzić, czy mówi prawdę o wizytach w rodzinnych stronach - pani Marta zawiesza głos. Bo właśnie w Internecie kobieta dokonała wstrząsającego odkrycia. Zamiast kuzyna swojego męża na jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych kobieta odnalazła jego... żonę! Co więcej, żona jej ukochanego Stefana chwaliła się w sieci zdjęciami ze wspólnych wakacji.

Po krótkim śledztwie pani Marty wyszło na jaw, że mężczyzna jest bigamistą - ma dwie żony. Nigdy nie był wdowcem (jak zapewniał), a pierwszy związek małżeński zawarł 3 sierpnia 1977 roku. Ślub brał w Warszawie, a jego żona - nauczycielka, cały czas uważała się za tą jedyną. Żyjącą, co prawda, ze Stefanem na odległość, ale żoną!

- Jak on mógł mnie tak oszukać? Nigdy mu tego nie wybaczę! - łka teraz zaskoczona swoim odkryciem 29-latka. Tymczasem bigamista, który ją podle oszukiwał przez dwa lata, nie czuje się winny! - Z moją pierwszą żoną Zofią spotykałem się kilka razy, między innymi po to, by zakończyć nasz stary związek - tłumaczy się bezczelnie Stefan M. - Żyłem z Zofią kilkadziesiąt lat i chyba nie ma nic złego w tym, że parę razy w roku się z nią spotkałem. Obie bardzo kocham... A o formalnościach zapomniałem i koniec - ucina rozmowę marynarz. Za bigamię, która w Polsce jest przestępstwem, jurny pan Stefan może trafić za kratki nawet na dwa lata!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki