Agresorowi grozi nawet 10 lat więzienia. A kłótnia z bratem mogłaby przecież zakończyć się jedynie policyjnym pouczeniem i braterską zgodą. Z prośbą o pomoc w uspokojeniu pijanego watażki zwrócił się do policjantów jego brat. Na przyjazd policji czekał pod domem.
- Przemówcie mu do rozumu – poprosił, kiedy na miejsce przyjechali mundurowi. Chciał jedynie, żeby agresor się uspokoił. Zamiast zakopania wojennego topora 33-latek wybrał jednak topór jak najbardziej realny. Z siekierą w ręce ruszył na stróżów prawa! - Zabiję was – ryczał, a na poparcie swych gróźb uderzył siekierą w oponę radiowozu. Wściekał się coraz bardziej, kiedy policjanci próbowali go uspokoić.
- Zapędy 33-latka zostały powstrzymane w momencie, kiedy to agresor został odepchnięty drzwiami radiowozu – opowiada Anna Kamola z KWP w Lublinie. Bandzior trafił w końcu do policyjnego aresztu. - Badanie stanu trzeźwości wskazało, że znajduję się pod wpływem ponad 2 promili alkoholu – dodaje Kamola.
Zobacz: Pijana farmaceutka z Wrocławia obsługiwała petentów. Miała 2,5 promila