Pogrzebałem psa, stanę przed sądem! Andrzej Kucharewicz z Białegostoku odpowie za psi pogrzeb!

2014-07-01 13:22

Szczeniaczek Aleks trafił do rodziny Andrzeja (52 l.) i Elżbiety (39 l.) Kucharewiczów z Białegostoku (woj. podlaskie) pół roku temu. Miał wtedy ledwie 3 miesiące. Szybko podbił serca małżonków i czwórki ich dzieci. Niestety, zachorował i zdechł. Ojciec rodziny urządził pogrzeb ukochanego psiaka w lesie. I teraz ma słono za to zapłacić.

Przygarnęli Aleksa, bo ktoś go porzucił. Szczeniaka od razu pokochali wszyscy domownicy. - Był jak członek rodziny - mówi Andrzej Kucharewicz. Niestety, piesek ciężko zachorował i musieli go pożegnać. Śmierć Aleksa najbardziej wstrząsnęła najmłodszym z czwórki dzieci, Mikołajem (2 l.). To on najczęściej bawił się ze szczeniakiem, wpuszczał go do swojego łóżeczka. Widząc rozpacz syna, ojciec chciał psa godnie pochować. Wziął taczkę, szpadel i zakopał psiaka w pobliskim lasku. Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy później dowiedział się, że jest poszukiwany przez straż miejską.

Zobacz też: Pies nauczył dziecko... raczkować! Ależ to słodkie! [WIDEO]

- Zgłosiłem się na posterunek i usłyszałem, że za zakopanie psa stanę przed sądem - opowiada mężczyzna Potwierdza to Jacek Pietraszewski (50 l.), rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku. - Otrzymaliśmy zgłoszenie od świadka i osoba ta chce zeznawać przed sądem, a my musimy pilnować przestrzegania prawa. Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku, padłym psem powinna zająć się specjalna firma utylizacyjna - tłumaczy. - Byłem pewien, że nie robię nic złego - załamuje ręce pan Andrzej. Mylił się. Za samowolne pochowanie psa grozi mu wysoka grzywna.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki