Tiry suną nieustannie brukowaną drogą. Wybudowali ją jeszcze Niemcy, a teraz pełna jest dziur i nierówności. - Hałas jest nie do wytrzymania! Nie można bezpiecznie przejść przez ulicę, bo pod ciężarówkami można zginąć - opisują Tadeusz (68 l.) i Krystyna (65 l.) Ponieważowie.
Ale nie to jest najgorsze. Przez tak wzmożony ruch ciężarówek domy drżą. Pal licho, że wszystko w środku skacze tak, że zwariować można. - Od tych tirów pękają nam ściany! Boimy się, że dom się w końcu zawali - załamuje ręce pani Krystyna. Jej mąż, gdy tylko widzi nadjeżdżającego tira, doskakuje do ściany domu i z całej siły ją podtrzymuje, żeby się nie zawaliła. Ale ile tak można? - Niech w końcu ktoś nam pomoże! - prosi pan Tadeusz. Podobna sytuacja jest w całej wsi. Ludzie są zdesperowani. - Zlitujcie się nad nami! - wołają zrozpaczeni. Jeśli prośby nie pomogą, to mieszkańcy planują blokadę drogi.
Trasą administruje dolnośląski urząd marszałkowski. Po interwencji "Super Expressu" Jerzy Michalak (40 l.), członek zarządu województwa, obiecał pomoc. - Możliwa jest wymiana okien w domach na nasz koszt. Ale też ograniczenie tonażu, co wykluczy przejazd ciężarówek - deklaruje. Trzymamy za słowo!
Zobacz: 19-latek wjechał samochodem w procesję. 13 osób w szpitalu. Tragedia w Bejdach na Mazowszu