Trotyl na TUPOLEWIE: Konferencja prasowa Wojskowej Prokuratury o godzinie 13.30 - relacja NA ŻYWO

2012-10-30 14:38

Polscy śledczy odkryli na wraku tupolewa ślady materiałów wybuchowych. Prokurator generalny Andrzej Seremet oraz premier Donald Tusk mieli wiedzieć o tych doniesieniach już wcześniej. Na dziś, 30 października 2012 roku zaplanowano konferencję prasową, na której Wojskowa Prokuratura odniesie się do informacji o trotylu na tupolewie. Od około 13.30 (przełożona z 12.00) na se.pl relacja NA ŻYWO z konferencji prasowej.

Konferencja ws. katastrofy smoleńskiej NA ŻYWO - od godziny 13.30 relacja live na se.pl.

Wojskowa prokuratura odnosi się do publikacji w RZECZPOSPOLITEJ. Uważają, że charakter publikacji jest sensacyjny i nieprawdziwy, a przynajmniej - nieprecyzyjny.

Otóż śledczy przebywający w Smoleńsku nie wydali jeszcze żadnej ekspertyzy potwierdzającej obecność materiałów wybuchowych we wnętrzu samolotu.

Substancji typu trotyl nie wykryto ani na skrzydłach samolotu, ani na poszyciu, ani we wnętrzu. Nie stwierdzono ich także na nich śladów materiałów wybuchowych.

Również na nowo wydobytych szczątkach samolotu nie stwierdzono obecności materiałów wybuchowych.

Urządzenia, z których korzystano w trakcie badania wraku tupolewa są bardzo czułe, reagują nawet na przedmioty codziennego użytku (pada przykład namiotu z pcv). Te urządzenia stosowane są do testów wstępnych, pomagały one biegłym w zabezpieczaniu szczątków samolotu o wysokim materiale energetycznym. Zabezpieczono kilkaset próbek - wymazów, gleby, szczątków samolotu.

Dopiero specjalistyczne badania laboratoryjne mogą potwierdzić obecność materiałów wybuchowych.

Nie można jedynie w oparciu o użycie tych urządzeń wnioskować, czy na danych rzeczach znajdują się materiały wybuchowe.

Prokuratura zapowiada, że będzie informować opinię publiczną o wynikach badań, ale dopiero wtedy, kiedy będą one pewne i nie będą budzić zastrzeżeń.

Pułkownik Szeląg odnosi się do jednak nie tylko do materiału opublikowanego przez RZECZPOSPOLITĄ. Szeląg mówi także o tym, że nie można mówić o ZAMIANIE CIAŁ. Można jedynie mówić o nieprawidłowej identyfikacji zwłok. Ponieważ zwłoki zidentyfikowane pod danym imieniem i nazwiskiem zostały pochowane w grobie pod tym samym imieniem i nazwiskiem. Doszło do błędu w identyfikacji, a nie zamiany ciał.

Pułkownik Szeląg mówi, że trwają badania na temat tego, czy nie ma trotylu lub innych materiałów wybuchowych. Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej trwa, prokuratura nie zamyka żadnych wątków, ale nie ma przesłanek, że katastrofa odbyła się z udziałem osób trzecich - czyli zamachu.

Prokuratura nie dysponuje także żadnym dokumentem (ekspertyzą), która podaje, że materiały wybuchowe znaleziono na ciałach ofiar katastrofy smoleńskiej.

- Urządzenie wykryło cząstki jonizowane o masie podobnej do tych, jakie są w materiałach wybuchowych. Ale pamiętajmy, że na miejscu katastrofy smoleńskiej występuje cała tablica Mendelejewa - samolot ma swoje płyny, zawiera pierwiastki chemiczne. Ponadto cząstki jonizowane o masie podobnej do tych, jakie zawierają materiały wybuchowe, w tym trotyl, zawierają także przedmioty użytku codziennego - na przykład wykryto je w rozstawionym namiocie z PCV - mówił płk. Szeląg.

- Ciała ofiar katastrofy smoleńskiej również zostaną poddane specjalistycznym badaniom. Na razie nie stwierdzono na nich obecności materiałów wybuchowych - mówił pułkownik.

Pułkownik zauważył także, że nie zna żadnych materiałów, w których potwierdzałyby się teorię o zamachu w Smoleńsku.

Czytaj więcej: Katastrofa smoleńska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki